Amber Heard w pierwszym wywiadzie udzielonym po procesie o zniesławienie Johnny'ego Deppa powiedziała, że werdykt sądu jest niesprawiedliwy. Powtórzyła też zarzuty wobec byłego męża, według których miał się nad nią znęcać fizycznie. Zdaniem prawniczki Nicole Haff, to daje Deppowi podstawę do złożenia kolejnego pozwu.
Amber Heard w emitowanej przez NBC w odcinkach rozmowie z Savannah Guthrie powiedziała, że w czasie, kiedy byli małżeństwem, Depp zachowywał się wobec niej agresywnie i stosował przemoc. Dodała, że aktor kłamał, zapewniając w sądzie, że nigdy jej nie uderzył. "Będę obstawać przy każdym słowie swojego zeznania aż do dnia swojej śmierci" - zapewniła, dodając, że werdykt sądu w procesie o zniesławienie uznaje za niesprawiedliwy.
W świetle prawa Johnny Depp może pozwać Heard
Zdaniem Nicole Haff, prawniczki zajmującej się branżą rozrywki, publiczne powtórzenie zarzutów daje Deppowi podstawę do złożenia kolejnego pozwu. - W świetle prawa ten wywiad może liczyć się jako nowa publikacja, co może doprowadzić do trzeciego pozwu - zauważa cytowana przez media prawniczka z kancelarii prawnej Romano Law.
Z kolei według kancelarii prawnej Minc, zajmującej się takimi sprawami, "zniesławiające oświadczenie jest uważane za 'opublikowane', gdy jest przekazywane celowo, z faktyczną złośliwością lub lekkomyślnym lekceważeniem, lub w wyniku zaniedbania, komuś innemu niż osoba, której dotyczy zniesławienie".
Mimo to Haff wyraziła wątpliwość, czy kolejny pozew byłby dobrym posunięciem ze strony gwiazdy "Piratów z Karaibów". Prawnicy aktorki już po ostatnim wyroku ogłosili, że Heard nie jest w stanie zapłacić odszkodowania, zasądzonego przez ławę przysięgłych.
Proces Johnny Depp kontra Amber Heard - o co chodziło?
Johnny Depp pozwał Amber Heard o zniesławienie za felieton opublikowany przez "The Washington Post" w 2018 roku. Aktorka twierdziła w nim, że w przeszłości padła ofiarą przemocy domowej, a jej partner znęcał się nad nią zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W tekście nie padło nazwisko Deppa, ale aktor i jego prawnicy stwierdzili, że felieton jednoznacznie wskazywał na niego jako napastnika. Oskarżyli Heard o zniesławienie, domagając się od niej 50 milionów dolarów zadośćuczynienia. Ostatecznie sąd uznał Heard winną zniesławienia, wyznaczając kwotę zadośćuczynienia na 10 milionów dolarów.
Z kolei po tym, jak adwokat Deppa, Adam Waldman, na łamach "Daily Mail" nazwał Heard oszustką, która razem z przyjaciółmi "używa fałszywych oskarżeń o przemoc seksualną zarówno jako miecza, jak i tarczy, w zależności od potrzeb", aktorka uznała, że została zniesławiona, a wypowiedź prawnika godzi w jej dobre imię. Złożyła kontrpozew, w którym zażądała 100 milionów dolarów zadośćuczynienia. Jednak ławnicy odrzucili dwa z trzech zarzutów stawianych w nim przez Heard. Zaakceptowany został tylko trzeci zarzut pod adresem Deppa - w związku z nim ma on zapłacić byłej żonie 2 miliony dolarów. Zaakceptowany zarzut dotyczył innej wypowiedzi Waldmana dla "Daily Mail": "Dotarliśmy do początku końca oszczerczych nadużyć pani Heard w stosunku do Johnny'ego Deppa".
Źródło: The Independent, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: BAKOUNINE/Shutterstock