Słynący z ciętego języka Jeremy Clarkson po rak kolejny został ukarany za swoje mało politycznie poprawne wypowiedzi. Jeden z prowadzących popularny program motoryzacyjny Top Gear naraził się używając slangowego określenia Azjaty, podczas programu specjalnego z Birmy.
Dzisiejsze orzeczenie Ofcom, czyli brytyjskiego odpowiednika polskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji , dotyczy materiału wyemitowanego po raz pierwszy w marcu.
Trzej prezenterzy Top Gear podczas podróży prze Birmę mieli zbudować swój most przez rzekę Kwai. Postawiona przez nich konstrukcja jakością raczej odbiegała od np. tej znanej ze słynnego filmu wojennego.
Kluczowym momentem była scena, w której Clarkson zauważając idącego po ich moście tubylca, wypowiada słowa: "That is a proud moment, but there is a slope on it". W prostym tłumaczeniu oznacza to "To dumna chwila, ale jest nieco pochyły". Jednak w rozumieniu slangowym slope, czyli pochyłość, jest również obraźliwym określeniem Azjaty.
W reakcji do Ofcom popłynęły głosy urażonych widzów. Urząd przyznał im rację i oznajmił, że Clarkson "naruszył standardy". Na dodatek produkująca Top Gear stacja BBC została uznana współwinną, bowiem scena była wcześniej zaplanowana i nie usunięto jej podczas montażu. Regulator nie doprecyzował jednak jaka karę nałożył za "naruszenie standardów".
Clarkson jest postacią kontrowersyjną. Słynie z bardzo ciętego języka i małego szacunku dla ogólnie pojętej poprawności politycznej. Zasłynął między innymi ostrymi wypowiedziami pod adresem związkowców czy ekologów.Mimo wszystko gwiazda BBC nie musi martwić się o swój etat, ponieważ cieszy się olbrzymią popularnością, a program Top Gear to najpopularniejsze moto show na świecie.
Autor: mk//gry / Źródło: Guardian, tvn24.pl