Zmarł legendarny dziennikarz brytyjski David Frost, który zasłynął wywiadami ze skompromitowanym prezydentem USA Richardem Nixonem. Słowne potyczki Nixona i Frosta zgromadziły rekordową w historii telewizji widownię i na zawsze zmieniły sztukę wywiadu. Doczekały się nawet filmu w Hollywood, a dziennikarz, uchodzący wcześniej za gogusia i playboya, zyskał szacunek środowiska.
David Frost zmarł podczas przemawiania na statku wycieczkowym Queen Elizabeth, którym płynął z Londynu do Lizbony. Jak podają brytyjskie media, przyczyną śmierci był zawał serca.
"Moje serce jest z rodziną Davida, który był zarówno moim przyjacielem i wymagającym rozmówcą podczas wywiadów" - napisał na Twitterze premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, który w przyszłym tygodniu miał udzielić kolejnego wywiadu Frostowi.
"Rodzina jest pogrążona w smutku i prosi o uszanowanie prywatności w tym trudnym czasie. Szczegóły na temat pogrzebu zostaną podane w odpowiednim czasie" - ogłosił rzecznik rodziny legendarnego dziennikarza, który za swoje zasługi w 1993 roku dostał od Elżbiety II tytuł szlachecki.
Dziennikarz zostawił żonę i trzech synów. Miał 74 lata.
Jako pierwszy robił show w telewizji
Frost był autorem ok. 20 programów telewizyjnych - m.in. "Through the Keyhole", "Breakfast with Frost" i "The Frost Report", pokazywanych w USA, Wielkiej Brytanii i Australii. Rozmawiał prawie z każdą ważną postacią XX i XXI wieku, w tym z sześcioma amerykańskimi prezydentami, ośmioma brytyjskimi premierami, większością członków rodziny królewskiej i plejadą gwiazd. Pełen naturalnego wdzięku i lekkości dziennikarz jako pierwszy wprowadził elementy show do produkcji telewizyjnych.
Jego programy biły rekordy popularności, a powiedzenie, którym zaczynał każdy z nich - "Hello, good evening and welcome" - doczekało się wielu parodii.
"Jego cynizm, nie najlepsza dykcja, nosowy głos i niepokojące podnoszenie tonu to była nowość w telewizji. Pokazał, że ekscentryczność może działać lepiej niż "naturalność" i mdłe występy, które wówczas były normą" - napisał o nim "Daily Telegraph".
Rozmowa, która na zawsze zmieniła oblicze sztuki wywiadu
Instynkt telewizyjny oraz umiejętne wykorzystanie emocji i kreowanie widowiska pomogły mu w 1977 roku, gdy przeprowadził najsłynniejsze w swojej karierze wywiady - ze skompromitowanym po aferze Watergate Richardem Nixonem (oskarżono go nie tylko o tuszowanie skandalu Watergate, ale i o to, że zlecił serię brutalnych akcji przeciw swym oponentom).
Rozmowy te przyciągnęły uwagę rekordowej liczby widzów - przez cztery dni z rzędu oglądało je 45 milionów Amerykanów. O dobre widowisko zadbał sam Nixon, który zagwarantował sobie królewskie honorarium za wywiad, a także 20 proc. wpływów z programu. Poza tym program miał pomóc mu podreperować reputację.
Stało się zupełnie inaczej. Wyprowadzony z równowagi Nixon mówiąc o swoich działaniach stwierdził na koniec wywiadu: "Twierdzę, że jeżeli prezydent tak zrobi, to nie jest to nielegalne", czym jedynie się pogrążył. Wcześniej przyznał się też do błędów, które popełnił i stwierdził, że "zawiódł Amerykanów".
Serii tych wywiadów poświęcono nawet film. W 2009 roku Ron Howard nakręcił "Frost/Nixon", w którym dziennikarza zagrał Michael Sheen. - Śledziłem Frosta... Robiłem mu zdjęcia, a potem próbowałem naśladować jego postawę i gesty - mówił Walijczyk, który zebrał za tę rolę same komplementy.
"Doskonale oddał charakter Frosta, który był gogusiem, playboyem, dla którego praca w telewizji była tylko i wyłącznie łatwym sposobem na zarobienie dużych pieniędzy. Jednak świetnie pokazuje także jego przemianę z imprezowicza kochającego życie w poważnego, dążącego wytrwale do celu dziennikarza" - pisali recenzenci po premierze.
Przed wywiadem poszedł na premierę filmu o Kopciuszku
Sam Frost nigdy się nie wypowiedział na temat filmu, zwłaszcza, że reżyser nie pominął również tak kompromitującego faktu, że nawet na dzień przed najważniejszym wywiadem w jego życiu zamiast się przygotować, dziennikarz poszedł na premierę filmu o Kopciuszku.
Zresztą wielu kolegów po fachu przez lata kariery wytykało mu ignorancję zawodową, nadmierny apetyt na bogactwo i sławę: "Nie był zainteresowany niczym innym, niż własną karierą", "Zależało mu tylko na jednym: chciał być znany jako David Frost", "Miał tylko dwa atuty: fenomenalną pamięć i instynktowne zrozumienie wartości pochlebstwa, dlatego większość jego rozmówców uważało się za jego bliskich przyjaciół" - to tylko kilka z powtarzanych opinii.
- David kochał telewizję. Robił to znakomicie przez ponad 50 lat. Wszyscy będziemy za nim tęsknić - powiedział po nagłej śmierci Frosta Barney Jones z BBC, który współpracował z nim przy programie "Breakfast with Frost".
Autor: am//bgr / Źródło: Guardian, Daily Telegraph, tvn24.pl