- To kino awanturnicze, płomienny romans, historia marszałka, jakiej dotąd nie znano - mówią twórcy filmu "Piłsudski". Obraz wyreżyserował Michał Rosa, a w roli Piłsudskiego wystąpił Borys Szyc. Partnerują mu między innymi Magdalena Boczarska i Kinga Dębska. Na ekrany kin film trafi 13 września.
"Nieugięty na polu walki, w życiu prywatnym poddaje się namiętności, rozdarty między dwiema kobietami - żoną i kochanką" - czytamy w materiałach na temat filmu. I takiego właśnie Józefa Piłsudskiego zobaczymy w filmie Michała Rosy. Pierwszą żonę Marię Piłsudską gra Magdalena Boczarska, a kochankę, a potem drugą żonę - Aleksandrę Szczerbińską - Kinga Dębska. Pierwszy zwiastun filmu trafił właśnie do sieci.
Oczywiście obraz nie skupia się wyłącznie na życiu uczuciowym marszałka. - Pokazujemy nie tylko jego skomplikowane związki z kobietami. Zobaczymy go również w rozpaczy po tragicznej śmierci ukochanej pasierbicy Wandy Juszkiewiczówny, dla której przez lata był troskliwym i kochającym ojczymem. Sądzę, że dla wielu widzów jest to zupełnie nieznana twarz Marszałka - mówi Michał Rosa.
Akcja filmu zaczyna się w 1901 roku, gdy późniejszy naczelnik państwa polskiego zaczyna wprowadzać w czyn swój wielki plan odzyskania niepodległości. Piłsudski w filmie to wizjoner, zarażający otoczenie swoją wiarą w niemożliwe.
Obok wymienionej trójki aktorów zobaczymy w nim również m.in. Jana Marczewskiego jako Walerego Sławka, Józefa Pawłowskiego w roli Aleksandra Sulkiewicza oraz Tomasza Schuchardta jako Aleksandra Prystora.
Piłsudski jakiego nie znamy
"Piłsudski" to wedle autorów filmu: "kino awanturnicze, płomienny romans". Reżyser, autor tak uznanych produkcji jak "Cisza", "Farba" czy "Szczęście świata" dodaje, że będzie to obraz marszałka nieoczywisty.
"Jest rok 1901. Józef Piłsudski 'Ziuk' po brawurowej ucieczce ze szpitala psychiatrycznego ponownie staje na czele polskiego podziemia niepodległościowego. Przez zachowawczych członków Polskiej Partii Socjalistycznej uważany za terrorystę, Piłsudski wraz z najbliższymi współpracownikami nie cofnie się przed niczym – zamachami na carskich urzędników i najwyższych oficerów, szmuglowaniem bomb, zuchwałym napadem na pociąg, by osiągnąć swój cel: niepodległą Polskę. Zbliża się rok 1914 i 'Ziuk' widzi nowe szanse na osiągnięcie niemożliwego" - zdradzają w opisie filmu twórcy.
Borys Szyc tak mówi o swoim bohaterze: – Film opowiada o fragmencie życia Piłsudskiego, którego nie znamy. Akcja rozpoczyna się, gdy Piłsudski przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Petersburgu. Udaje obłąkanego, żeby uniknąć więzienia. To punkt wyjścia opowieści o Piłsudskim – człowieku, którego wizja niepodległości Polski była dla wielu szalonym projektem. Który sam musiał mieć w sobie odrobinę szaleństwa, aby przez te wszystkie lata w nią wierzyć.
Pracując nad rolą, Borys Szyc zastanawiał się: "Co takiego ma w sobie ten człowiek, że kilka lat później jest w stanie zgromadzić wokół siebie ludzi, którzy podobnie jak on uwierzą w szansę na niepodległość? Jaką charyzmę, siłę, spryt czy może właśnie… nutę szaleństwa? Jakim człowiekiem był Józef Piłsudski?"
Film próbuje odpowiedzieć na te pytania.
To nie będzie laurka
Co już cieszy, to fakt, że - jak zresztą zapewniał reżyser jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć - to nie będzie wyczyszczony z wszelkich pęknięć i słabości portret bohatera bez skazy, lecz opowieść o człowieku z krwi i kości. - Polacy mają niepodległość w dupie - krzyczy w filmie Michała Rosy, grający go Borys Szyc. Jak wiemy, Piłsudski nigdy nie idealizował rodaków. Przeciwnie. To on jest autorem słynnego powiedzenia: "Naród wspaniały, tylko ludzie k...y".
Jeszcze jesienią ubiegłego roku Rosa mówił: "Pokazujemy Piłsudskiego w różnych momentach życia: gdy jest na szczycie i w momentach dramatycznych: depresji i zwątpienia. To człowiek, który rozumie, że świat, który sobie wymarzył, jest trudny do osiągnięcia, ale nie ustaje w walce. Swoją siłą, charyzmą porywał ludzi. (...) Dla mnie zdumiewające w tej postaci jest to, że bywał krok do przodu. Krok do przodu wystarczył. Chyba tylko on jeden wiedział, ile było w tym blefu. Bez tej dozy szaleństwa nie byłoby wydarzeń roku 1918".
Film wyprodukowało Studio KADR, kierowane przez Filipa Bajona, który uchodzi za specjalistę od epickiego kina, (wystarczy przypomnieć znakomitego "Magnata" czy obecnego wciąż na naszych ekranach "Kamerdynera").
Na ekrany kin film trafi 13 września, tuż przed festiwalem w Gdyni.
Autor: kob / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Next Film | Jarosław Sosiński