Czy można być feministką i pozować półnago w sesji okładkowej dla jednego z najbardziej poczytnych magazynów kobiecych świata? Kontrowersje wokół ostatnich zdjęć aktorki Emmy Watson wskazują na to, że zdaniem niektórych, feminizm wyklucza takie projekty. Sama zainteresowana wyraziła zdziwienie, pytając, "czy można być feministką i posiadać piersi".
Emma Watson, która znana jest nie tylko z filmów o Harrym Potterze, ale także swojego zaangażowania w walkę o równouprawnienie płci, sama wielokrotnie w ostatnich latach przypominała, że jest zdeklarowaną feministką.
"Feminizm polega na dawaniu kobietom wyboru"
Jednak po tym, jak światło dzienne ujrzały zdjęcia sesji okładkowej dla najnowszego numeru amerykańskiej edycji "Vanity Fair" z jej udziałem, w mediach społecznościowych rozpoczęła się gorąca dyskusja dotycząca jej rzeczywistego zaangażowania w działania na rzecz praw kobiet. Zdania wyraźnie się podzieliły.
Jako pierwsza publicznie skrytykowała ją brytyjska komentatorka radiowa Julia Hartley-Brewer, która oskarżyła Watson o hipokryzję. "Feminizm, feminizm... różnice w wynagrodzeniach dla kobiet i mężczyzn... dlaczego, och, dlaczego nie traktuje się mnie poważnie... feminizm... och, a tutaj są moje cycki!" - napisała na Twitterze Hartley-Brewer, ironizując w ten sposób z postawy aktorki, która jej zdaniem najwyraźniej sama sobie zaprzecza.
Emma Watson: "Feminism, feminism... gender wage gap... why oh why am I not taken seriously... feminism... oh, and here are my tits!" pic.twitter.com/gb7OvxzRH9
— Julia Hartley-Brewer (@JuliaHB1) 1 marca 2017
Następnie dodała, że Watson "narzeka na to, że kobiety przedstawia się jako obiekty seksualne, a później sama siebie (taką czyni - red.) we własnej pracy". "Hipokryzja" - dodała.
Aktorka ostatnio bierze udział w kampanii promocyjnej najnowszej produkcji wytwórni Disneya "Piękna i bestia". Jest to aktorska wersja klasycznej już kreskówki. Animowana wersja baśni do kin trafiła w 1991 roku.
Podczas jednego z ostatnich wywiadów - dla agencji Reutera - Watson wyraziła swoje zdziwienie tym, jakie reakcje wywołała sesja Tima Walkera dla magazynu "Vanity Fair". Chodzi dokładnie o jedno zdjęcie, na którym pozuje w prześwitującym plecionym topie, spod którego widać fragment piersi aktorki.
Post udostępniony przez Vanity Fair (@vanityfair) 28 Lut, 2017 o 10:02 PST
- Mówią, że nie mogę być feministką i mieć piersi - powiedziała aktorka. Stwierdziła, że jest zaskoczona niezrozumieniem jakie funkcjonuje wokół tego, czym jest feminizm. - Feminizm polega na tym, by dawać kobietom możliwość wyboru. Feminizm to nie kij do bicia innych kobiet. Tu chodzi o wolność, wyzwolenie, równouprawnienie. Naprawdę nie wiem, co to ma wspólnego z moimi cyckami - podkreśliła.
"Feministki mogą nosić, cokolwiek im się k***a podoba"
26-letnia aktorka jest również Ambasadorką Dobrej Woli ONZ, wspierając projekty związane z walką o równe traktowanie kobiet oraz rozwijające dostęp dziewcząt do edukacji.
- Dążymy do zlikwidowania nierówności seksualnych i żeby to się udało, wszyscy muszą się w to zaangażować - stwierdziła. - Im dłużej zajmuję się feminizmem, tym bardziej uświadamiam sobie, że walka o prawa kobiet dla wielu jest często jednoznaczna z nienawiścią wobec mężczyzn. Dla przypomnienia, definicja feminizmu wskazuje na wiarę, że mężczyźni i kobiety powinni mieć te same prawa i możliwości - dodała. CNN przypomniał komentarz jednej z najsłynniejszych amerykańskich feministek, Glorii Steinem, która w wypowiedzi dla portalu TMZ wyśmiała kontrowersje i oskarżenia kierowane pod adresem Watson i sugestie, że Brytyjka jest "złą feministką".
- Feministki mogą nosić cokolwiek im się k***a podoba - powiedziała Steinem. - Powinny mieć możliwość przejścia ulicą nago i będą bezpieczne - stwierdziła.
Autor: tmw/adso / Źródło: Reuters, CNN News, TMZ
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock