Ciężarna panna młoda i 150 tys. orchidei. Chanel i Dior zachwycili

Na pokazie Christiana Diora zachwyciły nie tylko kreacje, ale i misternie zbudowana ściana z 150 tys. żywych orchidei
Na pokazie Christiana Diora zachwyciły nie tylko kreacje, ale i misternie zbudowana ściana z 150 tys. żywych orchidei
Źródło: Dior

Karl Lagerfeld złamał kolejne tabu w świecie mody: pokaz Chanel zamknęła modelka w sukni ślubnej z... dużym brzuchem. Na koniec projektant dał jej całusa, gratulując, że lada chwila po raz pierwszy zostanie matką. - Lubię kobiety w ciąży - powiedział potem. U Diora podobały się i kreacje, i scenografia, na tle której je prezentowano - modelki chodziły obok ściany "zbudowanej" ze 150 tys. żywych orchidei.

Raf Simons na swój najnowszy pokaz Christiana Diora zaprosił gości do Muzeum Rodina w Paryżu. A w środku ich zaskoczył. "Zbudował" ścianę, która od podłogi po sufit była gobelinem świeżych kwiatów - ze 150 tys. białych storczyków.

Zapachowa scenografia nie tylko miała zaskoczyć widownię (w pierwszym rzędzie siedzieli m.in. Charlize Theron i Sean Penn, Jennifer Lawrence, Marion Cotillard i Emma Watson), ale była także ukłonem w stronę założyciela domu mody - bo Christian Dior uwielbiał kwiaty i uprawiał je w swoim ogrodzie w Normandii.

Raf Simons zaprosił gości na pokaz Diora do Muzeum Rodina w Paryżu
Raf Simons zaprosił gości na pokaz Diora do Muzeum Rodina w Paryżu
Źródło: Dior

Simons, który od dwóch lat jest dyrektorem kreatywnym w domu mody Dior, też je lubi. Dlatego nie żałował budżetu ani na kwiaty, ani na ok. 150 pracowników, którzy niemal przez całą noc przed pokazem układali orchidee w specjalnej konstrukcji. Mimo iż show trwało zaledwie 15 minut.

"Najpiękniejsze show jakie kiedykolwiek widziałam"

Ale było warto. Efekt był na tyle spektakularny, że wystrój pokazu stał się wydarzeniem samym w sobie. "Wszystko w doskonałej harmonii. Białe płatki orchidei Raf Simons dopasował do białych kreacji. Efekt? To było najpiękniejsze modowe show, jakie kiedykolwiek widziałam" - napisała dziennikarka "Daily Telegraph".

Eric Chauvin zaprojektował lustrzaną ścianę, która została przysłonięta przez białe orchidee umieszczone w specjalnej konstrukcji. Wszystkie pochodziły z kwiaciarni przyjaciela Rafa Simonsa - florysty Marka Colle’a
Eric Chauvin zaprojektował lustrzaną ścianę, która została przysłonięta przez białe orchidee umieszczone w specjalnej konstrukcji. Wszystkie pochodziły z kwiaciarni przyjaciela Rafa Simonsa - florysty Marka Colle’a
Źródło: Dior

Triumf Belga był więc podwójny: podobały się i stroje, i tło, na tle którego je prezentowano. Dostał owacje na stojąco, a późniejsze recenzje były entuzjastyczne.

"Simons nie chce grać roli projektanta jako monotematycznego dyktatora mody. On wyraźnie chce zakłócić konwencję pokazów haute couture i na sezon jesień-zima 2014-15 pokazał osiem mini kolekcji - od dworu Marii Antoniny po kombinezony techno z haftem kwiatów i zamkiem błyskawicznym. To były naprawdę piękne rzeczy" - napisał "Vogue".

Modelki pokazały 62 kreacje przy dźwiękach Sonic Youth, poruszając się po okrągłym wybiegu. Kreator odwoływał się do archiwum Diora, ale w swojej roli poczuł się na tyle pewnie, że odciskał na projektach własne piętno. Jak zauważyli krytycy mody, Simons "nie ma obsesji na punkcie przeszłości, woli patrzeć w przyszłość i w swojej najnowszej kolekcji był w tym wyjątkowo zuchwały". Odwołał się nie do jednej konkretnej epoki, ale do wielu, by pogodzić wielkość francuskiej tradycji z prostym i nowoczesnym sposobem, w jaki kobiety ubierają się dziś.

"Kolekcja była tak piękna, jak jego debiut u Diora dwa lata temu" - zawyrokował prestiżowy portal Style.

"Lubię kobiety w ciąży"

Tymczasem Karl Lagerfeld dla Chanel pracuje od 31 lat i niezmiennie zadziwia. Przyzwyczaił już widownię do spektakularnych pokazów, które odbywały się m.in. w prywatnym samolocie, opuszczonym teatrze z czasów wojny secesyjnej, w supermarkecie z produktami z logo Chanel czy na Antarktydzie.

Tym razem w paryskim Grand Palais odtworzył ogromne mieszkanie z kominkiem (z wirtualnymi płomieniami), nad którym wisiało stare barokowe lustro oraz przesuwnymi drzwiami na początku i końcu wybiegu. Powód?

- Odkąd zobaczyłem zdjęcia z projektami wizjonerskiego architekta Le Corbusiera, miałem idee fix, by odtworzyć jego modernistyczny styl z elementami rokoko. Do tej pory nigdy nie znalazłem okazji i miejsca, aby to zrobić - Lagerfeld powiedział dziennikarzom. I dodał: Dopiero teraz się udało. Le Corbusier idzie do Wersalu! Oto dzisiejszy pokaz.

A na koniec show, podczas którego zaprezentowano 70 projektów, zaplanował zaskakujący finał. Suknię panny młodej prezentowała modelka z... dużym brzuchem. Lagerfeld wybrał Nowozelandkę Ashleigh Good, która jest w siódmym miesiącu ciąży. Pocałował ją, gratulując, że po raz pierwszy pierwszy zostanie matką, a potem wyznał mediom: lubię kobiety w ciąży.

Dziennikarzom spodobał się ten pomysł chyba bardziej od poprzedniego, gdy projektant na finał pokazał... dwie panny młode w roli męża i żony. I wtedy, i dziś jako pierwszy złamał tabu w świecie mody, który jest mocno rozpasany, ale pełen hipokryzji.

"Ciężarna narzeczona miała wygląd średniowiecznej królowej i sylwetkę z obrazów van Eycka. A jej suknia zachwycała subtelnie misternym haftem. To był wielki moment w historii mody" - ocenił znany dziennikarz Hamish Bowles.

Gdy tłum gości rzucił się potem pogratulować Lagerfeldowi, ten z charakterystycznym dla siebie brakiem skromności, wołał: Piękna kolekcja? Zadziwiająca? Nie robi to na mnie wrażenia. Ja pracuję już nad następną.

Autor: am//kdj/zp / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: