To była wielka chwila. W środowy wieczór, 20 lat po premierze filmu, w kilkuset miastach w USA w kinach odbyły się specjalne pokazy "Bodyguarda" z Whitney Houston i Kevinem Costnerem w rolach głównych. Film był aktorskim debiutem zmarłej w lutym piosenkarki.
Seanse rozpoczęło się o 19:30 czasu lokalnego w każdym kolejnym mieście, począwszy od Nowego Jorku, a skończywszy na Los Angeles i Seattle.
Hit na całym świecie
Whitney Houston, której nagła śmierć wstrząsnęła amerykańskim rynkiem muzycznym, nie miała zagwarantowanej roli Rachel Marron, bo producent "Bodyguarda", Warner Bros., chciał zatrudnić profesjonalną aktorkę. Kevin Costner grający ochroniarza Houston w filmie - Franka Farmera - mówił na pogrzebie artystki, że "walczył" z wytwórnią o udział piosenkarki w produkcji.
Costnerowi na pewno w obecnej sytuacji wdzięczni są fani piosenkarki, którzy zbierali się przed kinami niekiedy godzinę przed projekcją. Pojawili się też nowi fani talentu Houston, którzy nigdy wcześniej filmu nie widzieli. Do kina zawitał też jeden z jej najwierniejszych wielbicieli - niejaki Jon Recor, który przez lata zdobył kilkanaście kostiumów artystki, w tym te, w których występowała w filmie.
To na ścieżce dźwiękowej do "Bodyguarda" pojawiły się jedne z najbardziej znanych utworów Whitney Houston: "I will always love you", "I'm every woman" i "Queen of the night". Do dziś jest ona najlepiej sprzedającą się płytą będącą ścieżką dźwiękową filmu. Kupiło ją ponad 12 milionów fanów.
Również sam film był w 1992 roku hitem. Na całym świecie zarobił olbrzymią w tamtym czasie kwotę 410 mln dol (ok. 720 mln dol. dzisiaj).
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Warner Bros.