Angela Merkel po 16 latach rządów odda stery w nowe ręce. Czyje? To rozstrzygną niedzielne wybory do Bundestagu. Jedna z najbardziej wpływowych kobiet świata zapisała się również w kulturze popularnej, między innymi ze względu na kreacje, za które odpowiada znana projektantka z Hamburga. - Odbieram ją jako osobę, która wie, kim jest - oceniła styl niemieckiej kanclerz Anna Wintour, szefowa "Vouge'a".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapisała się w historii z wielu powodów. Jest pierwszą kobietą na stanowisku kanclerza Niemiec, w dodatku stała na czele niemieckiego rządu przez 16 lat. Przez wielu komentatorów politycznych uznawana była za najpotężniejszą kobietę na świecie. Pisali tak o niej między innymi dziennikarze "Forbesa" czy "Time'a".
Kanclerz Merkel zapamiętana zostanie również ze względu na swój image, którego podstawy nie zmieniały się przez cały czas, kiedy kierowała niemieckim rządem. Fryzura na pazia, marynarka z trzema bądź czterema guzikami, dobrana kolorystycznie bluzka z długim rękawem, a do tego najczęściej ciemne, szerokie spodnie, dopasowany naszyjnik, czarne płaskie buty i pojemna torebka - to główne elementy jej charakterystycznej stylizacji, która wielokrotnie określana była jako "uniform".
Sama kanclerz rzadko reagowała na komentarze dotyczące swojego stylu. - Jeśli mężczyźni zakładają ciemne garnitury przez sto dni z rzędu, to nie jest problem. Jednak gdy sama jestem ubrana w tę samą marynarkę cztery razy w ciągu dwóch tygodni, to obywatele do mnie piszą - powiedziała Merkel w jednym z wywiadów w tygodniku "Die Zeit".
Anna Wintour o stylu Angeli Merkel
Wydawałoby się, że jedna z najpotężniejszych kobiet świata mogłaby sięgać po kreacje najwybitniejszych krawców świata. Merkel jednak od początku swojej kariery w polityce była wierna prostemu stylowi, niosącemu ze sobą komunikat: nie muszę udowadniać swojej pozycji poprzez swoją garderobę.
- Bardzo podoba mi się to, że ma rozpoznawalny styl - powiedziała o Merkel redaktor naczelna "Vogue'a" Anna Wintour w rozmowie z "Zeit Magazin" w marcu 2019 roku. - Odbieram ją jako osobę, która wie, kim jest. Nie wydaje mi się, żeby próbowała udawać kogoś innego. I za to ją podziwiam - komentowała Wintour. Podkreśliła, że chciałaby poznać szefową niemieckiego rządu, bo z perspektywy stylu jest "bardzo autentyczna".
Za sukcesem stylu niemieckiej kanclerz stoi projektantka z Hamburga Bettina Schoenbach, z którą Merkel współpracuje od wygranych w 2005 roku wyborów do Bundestagu. Schoenbach karierę w modzie rozpoczęła w 1976 roku, pracując dla jednej z paryskich marek haute couture. Nim założyła autorskie atelier, przyciągając klientki z Niemiec, Stanów Zjednoczonych czy Japonii, pracowała między innymi dla marek Valentino, Armani czy Ungaro. Odnosi ogromne sukcesy również jako autorka akcesoriów czy wystroju wnętrz. Na oficjalnej stronie internetowej Schoenbach pisze: "Styl jest wyrazem osobistych wyborów, dokonywanych nieustannie" i dodaje, że jej rolą jest "pomaganie klientom w świadomym kontrolowaniu własnego wizerunku".
Angela Merkel. Setki marynarek w szafie kanclerz
Według niemieckich mediów Merkel przez lata sprawowania urzędu w swojej szafie zgromadziła setki marynarek autorstwa Schoenbach, które kupowała za własne pieniądze i które zakładała wielokrotnie. Najczęściej szyte są z włoskich tkanin - i tu znajdziemy pełen przekrój: lny, wełny, jedwabie, aksamit. Tworzone były na najróżniejsze okazje i pory roku. Przez te 16 lat niemiecka kanclerz wystąpiła we wszystkich możliwych kolorach tęczy, we wszystkich ich odcieniach: od pasteli, po krzykliwe zdecydowane kolory. Uważa się, że Merkel w doborze kolorów marynarek miała jakiś własny klucz - mówiło się na przykład, że po lawendową sięgała przy ważnych i trudnych rozmowach.
- Są okazje, kiedy muszę założyć ciemne kolory. Są wydarzenia, kiedy jestem informowana o tym, że będę stać na białym tle, więc marynarka musi mieć jaśniejszy kolor. Czasem tak po prostu mam ochotę założyć coś jasnego i kolorowego - wyjaśniała Merkel w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung" w 2015 roku. Niemiecka kanclerz rzadko też decydowała się na eksperymenty związane z modą. Gdy w kwietniu 2008 roku na inaugurację nowej siedziby opery w Oslo wybrała kreację projektu Anny von Griesheim, pojawiła się lawina seksistowskich komentarzy. Powodem był rzekomo głęboki dekolt sukni.
Po suknie sięgała rzadko. Jedną z okazji, kiedy zdecydowała się tak wystąpić, był Festiwal w Bayreuth, gdzie pojawiała się niemal co roku. Ale i w tym przypadku była wierna niemieckim projektantom.
Co trzeba zauważyć, Merkel na czele niemieckiego rządu nigdy nie przywiązywała uwagi do mody. Jest córką pastora protestanckiego, wychowana w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej. Jako dorosła kobieta musiała się odnaleźć w środowisku zdominowanym przez mężczyzn - najpierw jako doktorka chemii fizycznej, później jako polityczka. W jednym z wywiadów dobitnie podkreśliła, że jest kanclerzem, a nie modelką.
Źródło: tvn24.pl