Wyjechał do Francji, by odnaleźć syna, którego porzucił w dzieciństwie. Pracuje jako robotnik u polskiego emigranta i zaprzyjaźnia się z jego córką. - To w gruncie rzeczy enigmatyczna postać - mówi Andrzej Chyra portalowi tvn24.pl o bohaterze, którego gra w filmie w "Znam kogoś, kto cię szuka".
Główną bohaterką filmu "Znam kogoś, kto cię szuka", w reżyserii Julii Kowalski, jest licealistka Rose, która wychowuje się z bez matki. Jej ojciec, polski emigrant, zatrudnia do remontu domu Józefa - w tej roli Andrzej Chyra.
Między robotnikiem i nastolatką tworzy się niezwykła więź; mężczyzna zwierza jej się, że kilkanaście lat wcześniej porzucił francuską dziewczynę i ich dziecko. Dziś Roman, zbuntowany wrażliwiec, chodzi do tej samej klasy, co Rose. Dziewczyna próbuje ułatwić kontakt między ojcem i synem.
- To w gruncie rzeczy enigmatyczna postać - mówi Chyra. I dodaje, że dla Józefa przyjazd do Francji to nie tylko próba nawiązania kontaktu z porzuconym dzieckiem, ale także próba powrotu do przeszłości, do "czasów młodości".
Etatowy ojciec
- To jest facet, który w musi porozwiązywać pewne rzeczy. Ale to jest trudne, nie da się wskoczyć w rolę, od której się uciekło przed laty. Może mógłby się ze swoim synem zaprzyjaźnić, ale jeszcze nie w tym momencie - wyjaśnia aktor, który w ciągu ostatnich kilku lat wielokrotnie zagrał ojca, choćby we "Wszystko co kocham" i "Nieulotnych" Jacka Borcucha, w "Obietnicy" Anny Kazejak, w "Psubracie" Marii Zbąskiej, "Magicznym krześle" Andrzeja Maleszki, ale jak mówi, gdyby przyjmował wszystkie propozycje ról ojców, byłoby ich "dwa razy tyle".
Wszystkie twarze ojca
- Staram się raczej wybierać te projekty, w których mój bohater nie jest tylko figurą dodaną do akcji - tłumaczy Chyra i mówi, że wybiera "ojcostwo w różnych obliczach".
W przypadku filmu Kowalski, pokazywanego na festiwalu w Cannes, a w Polsce we Wrocławiu na T-Mobile Nowe Horyzonty w lipcu, interesujące było to, że Józef ma w sobie tajemnicę i staje się w pewnym sensie zastępczym "fajniejszym" ojcem głównej bohaterki.
Nie ojcował na planie
Chyra dodaje też, że mimo wieloletniego doświadczenia, nie był na planie "Znam kogoś, kto cię zna" figurą ojca dla debiutującej reżyserki Julii Kowalski. - Ona od razu była precyzyjna w swoich pomysłach - tłumaczy.
Jak trafił do filmu Kowalski, francuskiej reżyserki o polskich korzeniach? - Może Julia widziała coś ze mną? Pierwszy raz rozmawialiśmy o filmie, kiedy albo grałem, albo właśnie skończyłem grać w Paryżu, więc wiedziała, że trochę mówię po francusku. - wyjaśnia aktor i uzupełnia, że grał w filmach nie tylko po francusku, ale także po angielsku i rosyjsku, a w polskich filmach miał kilka kwestii po duńsku (w "Obietnicy") oraz po niemiecku ("Samotność w sieci"). Wyjaśnia, że paradoksalnie, niedoskonała znajomość języka pomaga mu w graniu. - Odbieram wtedy wyraźniej intencje partnera, łatwiej mi reagować na jego energię. - mówi - Ale nie wyobrażam sobie grania w obcym języku bez rozumienia go.
Chyra robotnik?
Zapytany o to, czy kiedyś sam dorabiał jako robotnik sezonowy, Chyra zaczyna się śmiać i mówi, że "niestety nie", a zanim dostał przełomową w jego aktorskiej karierze rolę w "Długu" Krzysztofa Krauze, dorabiał jako reżyser (ukończył wydział reżyserii w PWST w Warszawie) oraz... PR-owiec.
Film "Znam kogoś, kto cię szuka" był pierwszy raz pokazywany na festiwalu filmowym w Cannes. Do polskich kin wejdzie 27 listopada.
Autor: sol/r / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe