Zabawa łódką z uchodźcami, przejażdżka wagonikiem z Ponurym Żniwiarzem, oglądanie rozbitej karocy z Kopciuszkiem - to tylko kilka atrakcji, jakie dla zwiedzających Dismaland przygotował Banksy. Zachęcając publiczność do wizyty artysta powiedział, że ma nadzieję, iż wszyscy "skorzystają z możliwości wejścia do brudnego bajora, zjedzenia zimnych frytek przy dźwiękach dziecięcego płaczu".
Park, którego nazwa najpewniej powstała z połączenia słów "Disneyland" i "dismay" (konsternacja), działa od wczoraj w nadmorskiej miejscowości Weston-super-Mare. Na powierzchni liczącej dwa i pół akra, gdzie dawniej mieściło się kąpielisko Tropicana, stoją prace 58 artystów, w tym takich sław jak Damien Hirst, których do współpracy zaprosił Banksy.
On sam nazywa Dismaland "festiwalem sztuki, rozrywki i kursem anarchizmu dla początkujących". Park wygląda na zdewastowany, jakby zdarzyła się na jego terenie katastrofa, dlatego jest określany też jako "antyutopijne" wesołe miasteczko.
Tajemniczy park wątpliwej rozrywki
Banksy, znany z anarchizujących i ironicznych projektów artystycznych, często komentujących ważne wydarzenia społeczne i polityczne, stworzył Dismaland w tajemnicy.
Publiczność i media dowiedziały się o nim w dniu otwarcia, czyli wczoraj, gdy wstęp mieli tylko lokalni mieszkańcy. Od dziś park jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą zapłacić 3 funty za wstęp. Tajemniczość jest typowa dla Banksy'ego - od lat zachowującego anonimowość.
Baloniki dla imbecyli
Co można zrobić w Dismalandzie? Na przykład pobawić się łódką wypełnioną po brzegi uchodźcami, przejechać kolejką z towarzystwie Ponurego Żniwiarza. Albo zmienić treść reklamy wiszącej na przystanku autobusowym. Wypożyczenie narzędzi i nabycie nowego plakatu kosztuje pięć funtów. Kto woli spokojniejsze rozrywki, może kupić balonik, oczywiście żałobnie czarny, z napisem "Jestem imbecylem".
Dzieci - o ile odważni rodzice zdecydują się je do parku zabrać - mogą podejść do stanowiska "pożyczek kieszonkowego" na, bagatela, 5000 procent. To stoisko - jak i cały Dismaland - ma nie tylko rozbawiać, ale i skłaniać do refleksji, na przykład o wysokości rat, jakie muszą w Wielkiej Brytanii (i nie tylko) spłacać pożyczkobiorcy.
Zdeformowane bohaterki
W Dismalandzie można robić selfie, na przykład z karocą, która wioząc Kopciuszka na bal, uległa śmiertelnie groźnemu wypadkowi, a teraz pochylają się nad nią paparazzi. Albo z rzeźbą Małej Syrenki zniekształconą tak, jak obraz w telewizji podczas zakłóceń sygnału. Autorem obu prac jest Banksy, który zapłacił za budowę parku i wszystkich artefaktów z własnej kieszeni.
Atrakcji jest mnóstwo, a kto się wśród nich zgubi, może zapytać o drogę przygnębionych pracowników obsługi noszących na głowie przyklapnięte uszy a la Myszka Miki.
Dismaland jest czynny do 27 września. Zdjęcia części swoich atrakcji park umieścił na swoim koncie na Instagramie.
Autor: sol/r / Źródło: tvn24.pl, guardian.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: CNN