- Pewnego dnia szłam przez Trafalgar Square w Londynie, które zwykle jest zatłoczone od turystów. Byłam w piżamie, bo pracowałam cały ubiegły dzień. Nikt mnie nie rozpoznał. Kilka osób się obejrzało, ale pewnie pomyśleli sobie: "Co mogła by tu robić Adele w piżamie"? - wyznała najpopularniejsza obecnie piosenkarka na świecie w telewizyjnym wywiadzie. I zdradziła, że nadal będzie się trzymać z dala od sławy, bo świat celebrytów zupełnie jej nie interesuje.
- Nie chcę być sławna. Nie chcę, by ludzie o mnie plotkowali - stanowczo zapewniła Adele w wywiadzie na antenie telewizji NBC. Choć 24-letnia Brytyjka, której płytę "21" kupiło już 21 milionów osób na świecie, rzadko udziela wywiadów, wyjątek zrobiła dla znanego dziennikarza Matta Lauera.
Zapytana o to, czy w ciągu najbliższych 10 lat chciałaby pozostać jedną z najczęściej omawianych w mediach wokalistek, odpowiedziała: - Nie. Chcę po prostu tworzyć muzykę. Oczywiście, wciąż mam nadzieję, że uda mi się zachować jakąś siłę przebicia, ale jedyne, co naprawdę chciałabym robić, to śpiewać.
Piosenkarka zdradziła, że stara się zachować normalność i trzymać się z dala od życia publicznego, dzięki czemu udaje się jej mieć jeszcze trochę prywatności. - Któregoś dnia szłam przez królestwo turystów - Trafalgar Square w Londynie. Był tłum ludzi, a ja wśród nich zaniepokojona, bo szłam sobie w piżamie, ponieważ pracowałam cały ubiegły dzień. Nikt mnie nie rozpoznał! - wyznała. - Zawsze jestem w czerni, a wtedy byłam ubrana na kolorowo, z zielonym płaszczem narzuconym na ramiona i z parasolem. Kilka osób się obejrzało, ale pewnie pomyśleli sobie: "Nie, to nie Adele, bo nie jest ubrana na czarno. A poza tym, co ona mogłaby tu robić w piżamie?". Tylko jakaś para spojrzała z politowaniem.
Roześmiana i skromna gwiazda zdradziła coś jeszcze: - Na Grammy nie bałam się o głos, ale o... majtki. Miałam na sobie cztery pary takich wyszczuplających i czułam się, jakbym założyła gorset. Ale sukienka leżała idealnie.
W Polsce Adele jest druga
Artystka pracuje obecnie nad trzecim albumem, który zadebiutuje w przyszłym roku, ale nowa piosenka będzie miała premierę szybciej. Tymczasem wydana jeszcze w styczniu płyta "21" pobiła kolejny rekord - na liście najlepiej sprzedających się płyt wszech czasów w Wielkiej Brytanii pokonała "Thrillera" Michaela Jacksona.
W Polsce krążek znajduje się na drugim miejscu, tuż za albumem "Myśliwiecka" popularnego satyryka Artura Andrusa - zbierającym piosenki kabaretowe, pisane do programów telewizyjnych i na potrzeby występów estradowych. U nas "21" ma status podwójnie diamentowego (za sprzedaż ponad 200 tys. egzemplarzy) i na liście najchętniej kupowanych płyt znalazła się już po raz 68.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: YouTube