Ciężka praca i początkowe zderzenie z lokomotywą - tak początki TVN wspominał dziennikarz "Faktów" Grzegorz Kajdanowicz. - Pierwszy budynek TVN to był hotel robotniczy przerobiony na jakieś biura, pokoje redakcyjne. Z tyłu zostały dobudowane, niemal z blachy falistej, dwa studia. To była jedna wielka improwizacja - wspominał. - Wtedy to było dziwne zjawisko ten TVN. A po 25 latach jest najpotężniejszym medium w Polsce - mówił Ryszard Cebula, prowadzący program "Uwaga!".
25 lat temu TVN rozpoczął nadawanie. Początki stacji i jej czołowego programu informacyjnego "Fakty" wspominał w TVN24 Grzegorz Kajdanowicz, związany z "Faktami" od samego początku.
- Rozmawiamy o młodym człowieku, który jest studentem piątego roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, jeździ 15-letnim, żółtym, rozpadającym się maluchem. Nie ma szczególnych planów, jeśli chodzi o jego karierę, nie planuje jej dzień po dniu - mówił Kajdanowicz o sobie sprzed 25 lat.
Kajdanowicz: Zaczynaliśmy w willi pośrodku niczego. Jedna wielka improwizacja
Wspominał warunki, w jakich pracowali dziennikarze 25 lat temu. - Zaczynaliśmy w willi, która mieści się pośrodku niczego, niedaleko elektrociepłowni Siekierki. Tam było takie miejsce, gdzie się gromadziliśmy, nawet trudno nazwać to redakcją. Pierwszy budynek TVN to był hotel robotniczy przerobiony na jakieś biura, pokoje redakcyjne. Z tyłu zostały dobudowane, niemal z blachy falistej, dwa studia. To była jedna wielka improwizacja - stwierdził.
Jak zaznaczył, pierwsza redakcja "Faktów" to była "grupa młodych, bardzo ambitnych, pracowitych, utalentowanych ludzi". - Ta grupa szybko się zmieniała, bo nie wszyscy wytrzymywali tempo i dawali radę. Pracowaliśmy siedem dni w tygodniu, właściwie bez przerwy. Ciężka praca i to początkowe zderzenie z lokomotywą, bo to się nie udało. Umówmy się - to pierwsze wydanie "Faktów" nie daje szczególnych powodów do dumy. Ten trzeci października to był kapiszon, niewypał. Później musieliśmy bardzo ciężko pracować, żeby być tu, gdzie jesteśmy dzisiaj - podkreślał Kajdanowicz.
Cebula: To było dziwne zjawisko ten TVN. A po 25 latach jest najpotężniejszym medium
Ryszard Cebula, prowadzący program "Uwaga!", mówił, że początki TVN pamięta jeszcze z pozycji dziennikarza RMF FM. - Chodziłem na różne polityczne konferencje i nagle pojawił się Grzesiu Kajdanowicz, Tomek Sekielski - ludzie znikąd, nie było ich. Pojawiła się kostka TVN, której wcześniej nie było. Robili materiały, które jeszcze się nie ukazywały. To było dziwne zjawisko ten TVN. A po 25 latach jest najpotężniejszym medium w Polsce - mówił.
Wspominał też wydarzenia z jego 20 lat pracy w "Uwadze!". - Pamiętam rzeczy, którymi się zadziwiam do dzisiaj. Pamiętam, kiedy pewien człowiek opasał się materiałami wybuchowymi i chciał wysadzić jeden z budynków w centrum Warszawy, bo ktoś go okradł na giełdzie. Wtedy ówczesny szef Edward Miszczak wezwał mnie do tego człowieka, bo on chciał rozmawiać tylko ze mną - z dziennikarzem "Uwagi!" Ryszardem Cebulą. To było coś niewiarygodnego - mówił.
"Niewiarygodne miejsce, które daje niezwykłe możliwości rozwoju"
- Druga rzecz, którą dobrze pamiętam, to jak oglądałem TVN24 i tam pewna dziewczynka powiedziała, że napisała pracę gimnazjalną na temat "pracowity jak pszczoła". Ta dziewczynka napisała o Ryszardzie Cebuli - dodał dziennikarz.
Podkreślał, że "TVN to jest niewiarygodne miejsce, które daje niezwykłe możliwości rozwoju". - Nieskromnie mówiąc, pochwalę swój kawałek ogródka. "Uwaga!" to jest dzisiaj ikona jeśli chodzi o programy interwencyjne. Przed "Uwagą!" czegoś takiego nie było - powiedział Cebula.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24