Trwają prace konserwatorskie miecza sprzed ponad tysiąca lat, który w połowie stycznia został odnaleziony na dnie Wisły we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie). Przeszedł już prześwietlenie. Badacze dysponują zdjęciami, na których widać znaki na głowni i okładziny rękojeści.
Na początku stycznia w trakcie pogłębiania basenu portowego Ośrodka Sportu i Rekreacji we Włocławku z dna Wisły wydobyto średniowieczny miecz. - Tam, gdzie pogłębiamy dno, nie trafialiśmy na podobne zjawiska. Wcześniej wychodziły kule z insurekcji kościuszkowskiej. Ostatnie były znalezione trzy miesiące temu - mówił wówczas znalazca, Sławomir Mularski.
Czytaj też: Sensacyjne odkrycie. Z dna Wisły wyłowiono miecz wikinga. Pochodzi z X wieku Pracom konserwatorskim, które od kilku tygodni są prowadzone na Uniwersytecie Mikołaja Kopernia w Toruniu, przewodzi dr Ryszard Kaźmierczak z katedry starożytności i wczesnego średniowiecza instytutu archeologii.
- Ukształtowanie, forma rękojeści, a więc jelec i głowica świadczą o tym, że możemy mieć do czynienia z mieczem, który został przynajmniej "ukończony" w północnym kręgu kulturowym, być może na terenie Skandynawii lub Półwyspu Jutlandzkiego – przyznaje dla portal.umk.pl dr Ryszard Kaźmierczak.
Trwają prace konserwatorskie
Tuz po znalezieniu, miecz został prześwietlony przez służby wojewódzkiego konserwatora zabytków w Toruniu. Naukowcy dysponują już zdjęciami, na których widać znaki na głowni i okładziny rękojeści. Oba te elementy wstępnie oczyszczono. Okładzina rękojeści z pewnością jest drewniana i prawdopodobnie owinięta skórą. Teraz kolejny etap prac, jakim będzie odsłonięcie i zdokumentowanie zdobień pod korozją.
Miecz ma ponad tysiąc lat. Jak zaznacza jednak dr Kaźmierczak, "nieźle wygląda jak na swój wiek". - Przede wszystkim jest w całości. Mało tego, być może na jego powierzchni zachowały się pozostałości po drewnianej pochwie. Będziemy mogli to potwierdzić dopiero w czasie analiz dendrologicznych. Jest to o tyle istotne, że informacji o broni wczesnośredniowiecznej mamy bardzo mało. Pochwy wykonane z surowców organicznych praktycznie się nie zachowują na archeologicznych stanowiskach "ziemnych". Jedyna szansa na ich odnalezienie to stanowiska podwodne. Tu być może mamy takie pozostałości – widzimy je na zdjęciach - mówi badacz w rozmowie z serwisem portal.umk.pl.
Po zakończeniu prac konserwatorskich, której potrwają jeszcze kilka tygodni, kolejny etapem będzie przeprowadzenie pełnych analiz metalograficznych. Pozwolą na określenie składu metalu, z którego powstał miecz i stylu jego skuwania.
- Po tych badaniach ustalimy technikę wykonania miecza, a jeśli zachowa się inkrustacja na poszczególnych częściach rękojeści, będziemy mogli powiedzieć, w jakim stylu zostały ozdobione te elementy – tłumaczy dr Kaźmierczak. – Może nam to wskazać kierunek, z którego miecz do nas trafił. Niestety jest to tzw. znalezisko luźne. Gdyby miecz odnaleziono w grobie, nie byłoby dyskusji – można by przeprowadzić badania kości pochowanej osoby i ustalić, z jakiego kręgu kulturowego pochodziła. W tym przypadku nie mamy mężczyzny, który ten miecz dzierżył w dłoni.
Być może to miecz Ulfberhta
Jak tłumaczy wojewódzki konserwator Sambor Gawiński, artefakt to najprawdopodobniej miecz Ulfberhta. Jeśli się to potwierdzi, byłby to ósmy tego typy miecz, odkryty na terenie dzisiejszej Polski. Hipotezę tę będzie można potwierdzić jednak dopiero po jego oczyszczeniu oraz przeprowadzeniu konserwacji.
Jak podkreśla, Ulfberhty to miecze o "niesłychanie wysokim poziomie technologicznym", trudnym do osiągnięcia nawet współcześnie. W stali użytej przy produkcji takich mieczy była ściśle określona domieszka węgla.
Kierownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu prof. dr hab. Wojciech Chudziak przekonuje, że taki oręż był "symbolem przynależności do pewnego stanu, miał znaczenie prestiżowe, ceremonialne, zwłaszcza w okresie chrześcijańskim".
W jego ocenie bardzo prawdopodobne jest, że mamy do czynienia z orężem wojownika wikińskiego. Profesor Chudziak wskazuje, że w okolicach Włocławka krzyżowały się szlaki - wiślański i biegnący w kierunku Rusi Kijowskiej, a także szlaki lądowe łączące Kujawy, Mazowsze, Wielkopolskę.
O przyszłości miecza po konserwacji zdecyduje wojewódzki konserwator zabytków. To on wskaże muzeum, do którego trafi ten artefakt.
Źródło: portal.umk.pl, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Romański/Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu/www.portal.umk.pl