Policjanci z Torunia zatrzymali mężczyznę, który w 2018 roku skatował psa Fijo w Chełmży. Oprawca ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości przez pięć lat. Trafił już do więzienia, gdzie odbywać będzie zasądzoną karę półtora roku pozbawienia wolności.
W sobotę (1 lutego) policjanci z Torunia namierzyli w Kamiennej Górze na Dolnym Śląsku poszukiwanego 36-letniego mieszkańca Chełmży.
- Do zatrzymania doszło w jednym z mieszkań. Mężczyzna trafił do radiowozu, a stamtąd prosto do policyjnego aresztu - poinformował młodszy aspirant Sebastian Pypczyński z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Mężczyzna od blisko 5 lat ukrywał się przed organami ścigania. Został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za znęcanie się nad psem. Jak ustalili funkcjonariusze, 36-latek przez większość czasu przebywał poza granicami kraju. Ostatnie ustalenia wskazywały jednak, że wrócił do Polski.
We wtorek (3 lutego) został przetransportowany do zakładu karnego, gdzie odsiadywać będzie karę półtora roku pozbawienia wolności.
Ukrywał się przed policją
Do okrutnego pobicia szczeniaka doszło 27 stycznia 2018 roku. Mieszkanka Chełmży wraz z dwójką dzieci wróciła do domu. Tam zastała psa w kałuży krwi. Jej mąż nie był w stanie wyjaśnić, co się stało. Jak miała przekazać Fundacji Judyta, jej mąż najpierw miał twierdzić, że psa potrącił samochód, potem, że się na niego przewrócił. Kobieta nie uwierzyła i zawiadomiła policję. Wtedy mężczyzna uciekł.
Policja rozpoczęła poszukiwania. Za mężczyzną wydano nawet list gończy. Dopiero 9 marca został zatrzymany w Ostaszewie, kilkanaście kilometrów od domu, w którym, zdaniem prokuratorów, miało dojść do skatowania Fijo. D. był zaskoczony, że policjanci go namierzyli. Nie stawiał oporu.
Mężczyzna usłyszał wtedy zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, a do sądu trafił akt oskarżenia. Po zatrzymaniu został aresztowany, ale w maju sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o przedłużenie aresztu i wypuścił go na wolność. Odpowiadał z wolnej stopy.
W marcu 2019 roku Sąd Rejonowy w Toruniu zdecydował, że mężczyzna ma spędzić w więzieniu półtora roku. Dodatkowo dostał zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat i miał zapłacić 26 tysięcy złotych na rzecz fundacji opiekującej się zwierzętami. Wyrok był nieprawomocny. W styczniu 2020 roku wyrok uprawomocnił się decyzją Sądu Okręgowego w Toruniu. Oprawca Fijo nie trafił jednak do więzienia, ponieważ skutecznie ukrywał się przez pięć lat, aż do ostatniego zatrzymania przez policję.
Fijo porusza się w specjalnym wózku
Fijo przechodził wielomiesięczne leczenie w specjalistycznych lecznicach w Czechach i Portugalii, jednak nie udało się przywrócić czucia w tylnych łapach. Pies porusza się teraz z pomocą specjalnego psiego wózka. Na szczęście znalazł nowy, bezpieczny dom.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, KMP w Toruniu