Muzeum Auschwitz-Birkenau domaga się zadośćuczynienia od dwóch Belgów oskarżonych o kradzież izolatorów z terenu muzeum. Wniosek taki złożyła w piątek pełnomocniczka muzeum do Sądu Okręgowego w Krakowie, przed którym toczy się proces w sprawie kradzieży.
We wniosku wysokość zadośćuczynienia określono jako wartość miesięcznych zarobków każdego z oskarżonych; w przeliczeniu na złote, wyniosłoby to po 8–9 tys. zł od każdego z nich.
Proces dobiega końca. Sąd ustala jeszcze, czy izolatory pochodzące z ogrodzenia muzeum i leżące w ziemi po zewnętrznej stronie ogrodzenia mogą być dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Aby to ocenić, na poprzedniej rozprawie przesłuchał już jednego biegłego, na kolejnej w grudniu przesłucha drugiego.
"Wzięli je odruchowo"
51-letni Yann P.B. i 48-letni William H. zostali zatrzymani 26 lipca ubiegłego roku przez straż leśną przy ogrodzeniu obozu kobiecego w Auschwitz-Birkenau. Mieli przy sobie trzy porcelanowe izolatory, niektóre z kawałkami drutu kolczastego. Były one elementem obozowego ogrodzenia, które podczas niemieckiej okupacji znajdowało się pod napięciem.
Jak zeznali w prokuraturze, nie mieli zamiaru kradzieży. Chcieli sfotografować obóz od zewnątrz i idąc wzdłuż ogrodzenia natrafili na leżące izolatory, niektóre częściowo zakopane w ziemi. Jak tłumaczyli, wzięli je odruchowo i bez zastanowienia, popełniając głupotę. Przyznali, że mają świadomość znaczenia muzeum, ale nie wiedzieli, że popełniają przestępstwo.
Ich proces rozpoczął się przed krakowskim sądem pod koniec lutego. Oskarżeni nie stawili się na rozprawę. Jeszcze w prokuraturze chcieli dobrowolnie poddać się karze, przed sądem za pośrednictwem obrońcy uzupełnili wnioski o zgodę na publikację wyroku w mediach. Sąd uznał jednak, że sprawa musi zostać zbadana w ramach przewodu sądowego, ponieważ wątpliwości budzą okoliczności popełnienia przestępstwa, zwłaszcza odnośnie do kwalifikacji prawnej czynu.
Szczególne znaczenie dla historii
Jak zeznawał w trakcie procesu dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński, "teren, skąd zabrano izolatory, należy do muzeum, ogrodzenie historyczne jest w bardzo wielu miejscach wybrakowane, zniszczone, niektóre elementy leżą na ziemi, bo odpadły przez dziesięciolecia". - Kiedy nie jesteśmy przekonani, że dany element odpadł od tego słupa czy innego, to nie chcemy zniekształcać historii; gdy nie ma wątpliwości, że dany izolator odpadł od konkretnego słupa, zdarza nam się remontować - wyjaśniał dyrektor.
Zdaniem muzeum, cały teren miejsca pamięci ma szczególne znaczenie dla historii i światowego dziedzictwa kulturowego, dlatego zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a wszystkie elementy wyposażenia i instalacji byłego obozu, które znajdują się na jego terenie, stanowią dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Autor: wini/pm / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock