Niedźwiedź coraz częściej odwiedza turystyczny Olchowiec w gminie Czarna w Bieszczadach. Kuszą go pojemniki na odpady, tak zwane dzwony. Wójt ostrzega przed drapieżnikiem, wystąpił już o zgodę na jego płoszenie.
- Niedźwiedź pojawia się pod tak zwanymi dzwonami na odpady oraz między domkami – powiedział wójt Czarnej Bogusław Kochanowicz.
Jak zaznaczył, Olchowiec, gdzie zazwyczaj przebywa wielu turystów, leży obok dużego kompleksu leśnego. - Tam niedźwiedź prawdopodobnie ma swoją gawrę – dodał.
Według wójta, niektóre osoby pozostawiają worki z odpadami obok pojemników. - To sprawia, że niedźwiedź wyczuwa odpady organiczne i przychodzi grzebać w śmieciach – mówi Kochanowicz.
W poszukiwaniu resztek pojawia się także między domkami letniskowymi.
Wójt zaapelował, żeby odpady wrzucać tylko do pojemników.
Poprosił o zgodę na płoszenie
W poniedziałek wójt Czarnej wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie z wnioskiem o możliwość płoszenia drapieżnika. Zgodę otrzymał w czwartek. Aktualnie trwa poszukiwanie specjalistycznej firmy, która się tym zajmie.
Równolegle na stronie internetowej gminy wójt ostrzega przed drapieżnikiem. - Niedźwiedź co prawda jest gatunkiem z dobrze wykształconym naturalnym instynktem lęku przed człowiekiem, jednak mając na uwadze znane już przypadki ataków, rekomendujemy, aby w trakcie leśnych wycieczek nie zbaczać z wyznaczonych i uczęszczanych tras i szlaków, nie chodzić pojedynczo, obserwować teren w zasięgu wzroku, a także unikać wchodzenia w gąszcz leśnych młodników i zarośli – przypomina.
Natomiast w przypadku spotkania z drapieżnikiem – dodał wójt – należy podjąć próbę spokojnego oddalenia się, obserwując zwierzę.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim bytuje ponad 200 niedźwiedzi; to 90 procent ich polskiej populacji. W nadleśnictwach bieszczadzkich rozstawiono tablice z napisami "Uwaga niedźwiedzie". Mają oznaczyć miejsca, gdzie rzeczywiście spotykano te drapieżniki.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: kontakt 24