Zakwalifikowała się na mistrzostwa świata, ale nie ma pieniędzy, żeby na nie jechać. Wybitnie uzdolniona Kamila Kędzior szuka tych środków, a jej i jej najbliższych determinacja jest tak duża, jak talent nastoletniej akrobatki. Ministerstwo sportu odmówiło, pomoc deklarują m.in. urzędnicy miejscy. Potrzeba jeszcze 7 tys zł.
– Wierzę, że uda się zebrać pieniądze. To potworne, kiedy rodzic widzi, jak to dziecko ciężko pracowało, jak wiele poświęciło, teraz ma szansę zrealizować marzenia, a może się nie udać przez pieniądze – mówi mama sportsmenki Małgorzata Niedopytalska-Kędzior.
Nie może nachwalić się córki: Kamila bardzo się stara i wytrwale trenuje. Przychodzi ze szkoły, chwilę się uczy i biegnie na trening. Wie, że musi szybciej się uczyć, bo ma mniej czasu niż inne dzieci.
Brakuje 7 tysięcy
Część kosztów wyjazdu Kamili na mistrzostwa deklaruje pokryć fundacja Sapere Auso. - Małopolska Fundacja Stypendialna, która została powołana przez Sejmik Województwa Małopolskiego właśnie po to, żeby pomagać w takich sytuacjach - informuje Piotr Odorczuk z Urzędu Marszałkowskiego.
I wskazuje, że zawodniczka może ubiegać się o pieniądze właśnie w fundacji, "nawet o 4 tysiące złotych".
Zostało mało czasu
Kamila Kędzior trenuje akrobatykę sportową od 6 lat. Jej ciężka praca została właśnie nagrodzona - zakwalifikowała się na mistrzostwa świata w Bułgarii. Żeby mogła wystąpić z orzełkiem na piersi potrzebuje jeszcze 7 tys. zł.
- Jest problem ze sfinansowaniem wyjazdu. Zbieramy pieniądze, ale na razie mamy 2 tys. zł – mówi Jacek Czerniak, trener młodej akrobatki.
Zawody będą odbywać się od 7 do 10 listopada. Za miesiąc wyjazd, zostało więc bardzo mało czasu na zebranie brakującej kwoty. Nastolatka może startować w zawodach, dostała rekomendację od Polskiego Związku Akrobatyki Sportowej.
- Ciężko pracowaliśmy cały rok. Byliśmy na dwóch zgrupowaniach w wakacje licząc na to, że przygotowujemy się do tych zawodów bez względu, czy mamy te środki, czy nie. Liczę na miejsce finałowe – podkreśla Czerniak.
A wysiłek nie dość, że wielki, to jeszcze w warunkach pozostawiających wiele do życzenia. - Sala wymagana do wykonywania tego sportu powinna mieć minimum 40 metrów. Ta, na której obecnie ćwiczą dziewczyny ma 26 metrów, a rozbieg wykonywany jest z korytarza – relacjonuje reporterka TVN24 Małgorzata Kukuła.
Resort nie pomoże
Dlaczego nie pomoże ministerstwo sportu? Bo - jak nie bez żalu mówi trener nastolatki - skoki na ścieżce, do których zakwalifikowała się Kamila, nie występują na olimpiadach. Związek również nie ma środków, by wyłożyć niezbędną kwotę.
Z Krakowa wyjeżdżają dwie osoby: zawodniczka i jej trener. Na zawodach pojawią się ekipy z całego świata. W grupie, w której ma wystartować Kamila będzie 34 zawodników.
Wszystkie osoby, które są zainteresowane pomocą Kamili mogą napisać na Kontakt24: kontakt24@tvn.pl.
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Kamili Kędzior