Nietypowe ostrzeżenie krakowskiej policji, która radzi uważać na "przytulanki". Wszystko po zatrzymaniu dwóch młodych kobiet, które używając tej - skądinąd dość przyjemnej metody - okradały turystów.
Choć wszystko działo się w Krakowie w rolę czarnych charakterów i ich ofiar wcielili się przede wszystkim obcokrajowcy. Sprawczynie kradzieży z przytulaniem, to dwie dwudziestokilkuletnie kobiety: jedna z Czech, druga ze Słowacji. Ofiary - turyści, najczęściej Anglicy.
- Metoda ich działania była dosyć prosta. Kobiety zaczepiały na mieście mężczyzn, najczęściej byli to obcokrajowcy, którzy już byli troszeczkę "weseli" - mówi reporterowi "Polski i Świata" podinsp. Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Szybkie i bolesne przytulanie
Wyjątkowy jest powód, dla którego dwie kobiety zyskały wśród policjantów pseudonim "przytulanki". Każda z nich w ekspresowym tempie miała odgrywać "dramat miłosny". Od poznania, poprzez uwiedzenie z przytuleniem, po porzucenie. Pochodzący najczęściej z Wysp Brytyjskich turyści, ulegali ich wdziękom, a po jakimś czasie orientowali się, że poza sercami, kobiety skradły im także portfele, dokumenty czy komórki.
Szybka reakcja
Policjanci specjalizujący się w łapaniu kieszonkowców zarejestrowali moment, w którym jedna z kobiet kradnie Anglikowi portfel. - Wtedy szybko ją zatrzymali. Mężczyzna nawet się nie zorientował, że został okradziony - wyjaśnia Ciarka. Druga kobieta i ich słowacki opiekun wpadli chwilę później. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Autor: msz//kdj / Źródło: tvn24