W Krakowie odbył się w niedzielę marsz wsparcia dla Ukrainy, która od dwóch miesięcy opiera się rosyjskiej agresji. - Solidaryzuję się z Ukrainą, bardzo przeżywam to, co widzę, te wszystkie obrazy wojny - mówiła uczestniczka marszu. Pikieta poparcia dla Ukraińców odbyła się także przed konsulatem Rosji w Poznaniu.
Organizatorem marszu wsparcia dla Ukrainy był małopolski oddział Komitetu Obrony Demokracji. Marsz, który odbywał się pod hasłem "My z wami", rozpoczął się na krakowskim Rynku Głównym, a zakończył przed konsulatem Ukrainy.
W czasie wydarzenia zbierane były fundusze na pomoc dla Ukraińców. - Przede wszystkim dla cywili na dostawę wody. Dużo jest miejsc, gdzie specjalnie przez Rosjan została zniszczona infrastruktura, ludzie zostali bez wody. Zbieramy na dzisiejszej zbiórce pieniądze na beczkowozy, żeby dowozić wodę i pozwolić ludziom przeżyć - tłumaczył jeden z uczestników marszu.
- Solidaryzuję się z Ukrainą, bardzo przeżywam to, co widzę, te wszystkie obrazy wojny. Pomagam, jak mogę. Myślę, że dla naszych ukraińskich gości wyrażenie solidarności też jest bardzo ważne - mówiła pani Małgorzata, która uczestniczyła w marszu.
Pikieta przed rosyjskim konsulatem w Poznaniu
Proukraińska pikieta odbyła się także w Poznaniu, gdzie grupa kilkudziesięciu osób - Polaków, Białorusinów i Ukraińców - protestowała przez Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej.
Zebrani skandowali hasła takie jak: "Sława Ukrainie", "Solidarność naszą bronią" czy "Ukraina bez Putina". Przed wjazdem na teren placówki jeden z demonstrantów symbolicznie położył się z rękami związanymi na plecach. Protestujący mieli ze sobą flagi Polski, Ukrainy i biało-czerwono-białe flagi Białorusi. Demonstrujący napisali kredą na chodniku przed konsulatem hasła takie jak: "Stop war!", "Chcemy pokoju!", "Wolna Ukraina" czy "Putin=Hitler".
Organizator pikiety, Marcin Staniewski, przemawiając do zebranych podkreślił, że w niedzielę minęły dwa miesiące od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - 60 dni ludobójstwa, zabijania ludności ukraińskiej, 60 dni nierównej walki. Przez te całe 60 dni jesteśmy solidarni, ale cały czas, jak widzimy, za mało. Za mało, żeby wymusić zakończenie tego co się tam dzieje - mówił. Staniewski dodał, że zgłosi do Rady Miasta Poznania prośbę o zmianę nazwy fragmentu ul. Bukowskiej, przy której znajduje się rosyjski konsulat, na "Bohaterów Ukrainy".
Źródło: PAP, TVN24