Nurkom straży pożarnej udało się uratować mężczyznę, który topił się ponad pół godziny. Po długiej akcji reanimacyjnej u 29-latka z Tarnowa wróciły funkcje życiowe. Jest w ciężkim stanie.
29-latek pływał na kąpielisku w Radłowie koło Tarnowa (woj. małopolskie). Nagle zniknął pod powierzchnią wody.
Spędził pod wodą pół godziny
Zanim osoby przebywające na brzegu zauważyły zaginięcie 29-latka minęło pół godziny. Wtedy na miejsce wezwana została straż pożarna. – Przybyli na miejsce strażacy próbowali zlokalizować mężczyznę, jednak bezskutecznie. Woda była bardzo mętna, była też słaba widoczność – tłumaczy dyżurny tarnowskiej straży pożarnej.
Wtedy na miejscu zjawili się nurkowie straży pożarnej. Mężczyznę udało się zlokalizować na głębokości 5,5 m i wyłowić. Na miejsce przybyła karetka pogotowia. Po 45 minutach reanimacji udało się przywrócić 29-latkowi funkcje życiowe.
Trafił do szpitala. Jak podaje Radio Kraków, jest w ciężkim stanie.
Na krakowskich kąpieliskach szczególnie tragiczny był ubiegły weekend. Utonęli trzej młodzi mężczyźni.
TVN24 dotarł do nagrania z monitoringu, na którym widać moment utonięcia 25-latka w jeziorze Bagry w Krakowie.
Nikt nie reagował
Widać na nim, jak 25-latek wchodzi do wody i zaczyna płynąć, a następnie traci kontrolę nad sytuacją. Dookoła, w wodzie i na plaży, bawi się bardzo wiele osób, jednak nikt nie reaguje. Kilka sekund po tym, jak 25-latek po raz ostatni zniknął pod powierzchnią wody, dokładnie w tym miejscu przepływa inny plażowicz na dmuchanym materacu. Kamery na tym kąpielisku nie są pod stałą kontrolą, dlatego moment dramatu zauważono dopiero po przejrzeniu nagrań.
Tego samego dnia z kąpieliska w Kryspinowie pod Krakowem strażacy wyłowili ciało 28-letniego mężczyzny, który zaginął dzień wcześniej. Tragiczna była też noc z niedzieli na poniedziałek - w zalewie Zakrzówek w Krakowie utonął 28-letni Amerykanin. Wiele wskazuje na to, że obcokrajowiec był pod wpływem alkoholu i spadł ze skarpy do wody. To jednak potwierdzić ma sekcja zwłok.
"Mamy gdzieś, co się dzieje wokół nas"
Zdarzenie na Bagrach komentowała na antenie TVN24 pływaczka Otylia Jędrzejczak. - My coraz mniej zwracamy uwagę na osoby z boku, mamy gdzieś, co się dzieje wokół nas – mówiła Jędrzejczak.
Podkreśliła też, że wchodząc do wody trzeba poinformować o tym towarzyszące nam osoby. Inni powinni obserwować, co dzieje się w wodzie. - Do 30 sekund jesteśmy w stanie stwierdzić, czy ktoś płynie, czy ktoś się topi. Na monitoringu widzimy, że to trwa półtorej minuty – mówi.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Radłów (woj. małopolskie):
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków/ Radio Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24