Jak podkreślają ratownicy, pomocy potrzebowało o 32 turystów mniej, niż w zeszłym roku.
- Podczas minionych wakacji pomagaliśmy 411 turystom, którzy doznali urazów lub groźniejszych wypadków w Tatrach - to mniej niż w ubiegłym roku - powiedział ratownik dyżurny Kuba Hornowski. Jak wyjaśnił, w lipcu panowała często deszczowa pogoda, co przełożyło się na mniejszą frekwencję na szlakach i mniej wypadków. W sierpniu z kolei dominowały słoneczne dni i wtedy interwencji było więcej.
Ratownik podkreślił, że przeważały drobne wypadki turystyczne, natomiast mniej było zdarzeń taternickich związanych z upadkami z dużej wysokości. Zdarzały się także nagłe zachorowania, m.in. zatrucia po wypiciu wody z górskich potoków.
Spośród osób potrzebujących pomocy ratowników 57 nie doznało żadnych obrażeń, 166 zakończyło wycieczkę z lekkimi urazami, a aż 187 z ciężkimi - to o 50 więcej niż przed rokiem.
Mniej wypadków i mniej ratowników
W Tatrach w czasie tegorocznych wakacji doszło do jednego wypadku śmiertelnego - w sierpniu w rejonie Szpiglasowej Grani turysta spadł z dużej wysokości w rejon Doliny za Mnichem. Rok temu w wakacje takich tragedii było cztery.
Z użyciem śmigłowca ratowano 87 osób. W sumie w akcjach wzięło udział 914 ratowników - o 140 mniej niż latem ubiegłego roku.
Autorka/Autor: wini/ tam
Źródło: PAP