Prokuratura wszczęła kolejne śledztwo w związku ze śmiercią grotołazów, którzy w sierpniu utknęli w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Śledczy z Nowego Targu badają ewentualne błędy przy organizacji ich wyprawy i możliwość nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch mężczyzn w jaskini. W poniedziałek prokuratura podała też ustaloną podczas sekcji zwłok przyczynę śmierci obu mężczyzn.
Prokuratura w Nowym Targu wszczęła śledztwo z urzędu. Wcześniej do zakopiańskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o nieprawidłowości przeprowadzenia akcji ratunkowej przez TOPR.
- Jedno śledztwo toczy się pod kątem nieprawidłowości przeprowadzenia akcji ratunkowej, przy czym osoba składająca zawiadomienie nie uczestniczyła sama w tej akcji, a opiera się o wiedzę ogólną i snuje swoje rozważania w zawiadomieniu. Drugie śledztwo jest wszczęte z urzędu i dotyczy błędów przy organizacji wyprawy grotołazów i nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch mężczyzn w jaskini. Będziemy także wyjaśnić, skąd grotołazi posiadali przy sobie ładunki wybuchowe – powiedział prok. Jan Ziemka z nowotarskiej prokuratury.
W miniony piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie przeprowadzono sekcję zwłok grotołazów. Wstępne wyniki prokuratura ujawniła w poniedziałek. - Uzyskałem informację, że grotołazi zmarli z powodu wychłodzenia, a nie utonięcia - powiedział Ziemka. Hipoteza, że mężczyźni utonęli w wodzie, która zebrała się w jaskini była brana pod uwagę przez TOPR podczas akcji poszukiwawczej.
Szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą znane za około trzy tygodnie. Śledczy mają nadzieję ustalić między innymi dokładny czas zgonu grotołazów.
Akcja ratunkowa
W wyprawie eksploracyjnej do Jaskini Wielkiej Śnieżnej brało udział w sumie sześciu grotołazów z jednego z wrocławskich klubów speleologicznych. 17 sierpnia ratownicy TOPR otrzymali wezwanie o pomoc. Dwaj członkowie ekspedycji podczas eksploracji nieznanych dotąd korytarzy tej największej i najgłębszej tatrzańskiej jaskini, zostali odcięci przez wodę, która zalała część korytarza. Czwórka ich towarzyszy zdołała wyjść z jaskini i zawiadomiła ratowników TOPR.
Akcja ratowników TOPR, którzy byli wspomagani przez słowackich kolegów z Horskiej Zachrannej Służby polegała na mozolnym poszerzaniu przy użyciu mikroładunków wybuchowych ciasnych korytarzy jaskini. Ciało pierwszego zmarłego grotołaza odnaleziono 22 sierpnia. 30 sierpnia ratownikom udało się dotrzeć do ciał obydwu grotołazów i rozpoczęli ich transport na powierzchnię, co udało się 5 września.
W akcję było zaangażowanych kilkudziesięciu ratowników, którzy w systemie zmianowym najpierw prowadzili poszukiwania, a później wydobycie ciał. Ratownikom górskim pomagali także żołnierze, przygotowując specjalne ładunki wybuchowe. W akcję zaangażowali się także strażacy z grupy specjalistycznej ratownictwa wysokościowego PSP. Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu dostarczyła kamerę wideooskopową, która jednak nie sprawdziła się w warunkach jaskiniowych.
Autor: wini/ ks / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Robert Jałocha