Tarnów zdecydował się oddać unijną dotację - 17,5 mln zł. To precedens w Małopolsce. Prezydent miasta nie ukrywa, że na decyzję urzędników miało wpływ śledztwo, prowadzone przez prokuraturę. Zachodzi bowiem podejrzenie, że przy wykorzystaniu unijnych funduszy doszło do przestępstwa. Kilku urzędników zostało już zatrzymanych.
Na czwartkowym posiedzeniu rady miasta za zwrotem dotacji opowiedziało się 6 radnych, a 18 wstrzymało się od głosu. Kwestia zwrotu dotacji była w radzie podnoszona już kilkukrotnie, jednak dotychczas radni ją odrzucali.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Dotacja przeznaczona była na budowę łącznika z autostradą. Pojawiły się jednak obawy, że przy realizacji projektu mogło dojść do nieprawidłowości.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie podejrzewa, że firmy odpowiedzialne za budowę mogły ustalić ceny świadczonych przez siebie usług w celu uniknięcia konkurencji i zwiększenia zysków. - W czwartek rada podjęła decyzję o zmianie w budżecie. Ma to związek z rozpoczęciem śledztwa przez prokuraturę w sprawie zmowy cenowej - usłyszeliśmy w od Romana Ciepieli, prezydenta Tarnowa.
Urzędnicy z zarzutami
- Doszło do zatrzymań wśród pracowników miejskich. Zostały im postawione zarzuty - mówi Ciepiela.
Ciepiela zapowiada też, ze miasto będzie żądać zwrotu wszystkich kosztów wraz z odsetkami od firmy odpowiedzialnej za budowę.
"Miasto ogranicza ryzyko"
Już od ponad roku włodarze miasta namawiali radnych do zwrotu dotacji na budowę łącznika, by uchronić Tarnów od ryzyka wysokiej kary finansowej, która może zostać zasądzona w przypadku potwierdzenia zmowy przetargowej.
- Brak reakcji spowoduje zwrot 48 mln złotych plus odsetki od dnia pobrania pierwszej zaliczki, która miała miejsce w 2010 roku. Dzisiaj to może być kwota około 80 milionów złotych - wylicza prezydent.
Ciepiela zapewnia, że kwota 17,5 miliona zostanie zwrócona jednorazowo, a schemat postępowania w tej sprawie w pełni odpowiada standardom GDDKiA.
Autor: pb / wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: pixabay.com | succo