Mandat w wysokości trzech tysięcy złotych i 10 punktów karnych - to kara za driftowanie na Rynku w Sułkowicach (Małopolska), zakończone uderzeniem w znak drogowy. Choć 20-letni kierowca uciekł z miejsca kolizji, policjanci znaleźli go dzięki relacji świadka.
We wtorek (27 sierpnia) po godzinie 20 policjanci z Myślenic otrzymali zgłoszenie o driftującym po Rynku w Sułkowicach samochodzie. Według świadka w czerwonej toyocie, oprócz młodego kierowcy, była jeszcze pasażerka.
Mężczyzna nie opanował w pewnym momencie samochodu, który uderzył w przydrożny znak drogowy. Po kolizji uciekł z miejsca zdarzenia.
Kierowca skosił znak drogowy
"Dzięki relacji świadka policjanci szybko ustalili, że samochód należy do mieszkańca gminy Sułkowice. Po chwili byli już na miejscu, w domu nieodpowiedzialnego kierowcy. Okazało się, że za kierownicą osobowej toyoty siedział 20-latek" - poinformowała w komunikacie małopolska policja.
Młody mężczyzna w chwili interwencji był trzeźwy. Przyznał się do uszkodzenia znaku - na to, że zderzył się z metalowym słupkiem, wskazywały również uszkodzenia jego toyoty. W "nagrodę" za nieudane popisy policjanci ukarali 20-latka mandatem w wysokości trzech tysięcy złotych i 10 punktami karnymi.
Źródło: małopolska policja
Źródło zdjęcia głównego: KPP Myślenice