W wypadku samochodowym w Stalowej Woli na Podkarpaciu zginęli w sobotę rodzice trojga dzieci. Jedno z nich, dwuipółletni chłopczyk, znajdowało się wówczas w pojeździe i przeżyło wypadek. We wtorek Sąd Rejonowy w Nisku (Podkarpacie) zdecydował, że opieką nad dziećmi tragicznie zmarłego małżeństwa zajmą się tymczasowo brat zmarłej kobiety i jego żona.
Wnioski o opiekę nad dziećmi złożyli rodzice zmarłej kobiety oraz jej brat, jednak rodzina jeszcze przed rozprawą doszła do porozumienia w tej sprawie. Posiedzenie zaplanowano dopiero na wtorek rano z uwagi na stan zdrowia jednego z dzieci.
Przed godziną 12 prezes Sądu Rejonowego w Nisku Anna Lipiarz poinformowała, że sąd postanowił w trybie zabezpieczenia wniosku przyznać tymczasową opiekę nad trójką dzieci bratu tragicznie zmarłej kobiety i jego żonie. - Wniosek składali także rodzice kobiety, jednak wycofali go. Rodzina wspólnie zadecydowała, że zajmą się nimi brat zmarłej i jego żona. Jest to opieka tymczasowa, w sprawie będzie prowadzone postępowanie dowodowe i za kilka tygodni zostanie przeprowadzone postępowanie przyznające opiekę na stałe - wyjaśniła sędzia.
Postanowienie wchodzi w życie od razu. W związku z obrażeniami po wypadku najmłodszy chłopiec wciąż przebywa w szpitalu. Cała rodzina jest objęta stałą opieką psychologa.
"Podczas wyprzedzania uderzył w jadące z naprzeciwka audi A4"
Do tragicznego w skutkach wypadku w Stalowej Woli (Podkarpacie) doszło w sobotę. - Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący audi S7, prawdopodobnie podczas wyprzedzania, uderzył w jadące z naprzeciwka audi A4 - wyjaśniała podkomisarz Ewelina Wrona z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Jak przekazała funkcjonariuszka, w audi A4 znajdowały się trzy osoby - małżeństwo oraz ich dziecko. - Mimo podjętej reanimacji nie udało się uratować życia dorosłych. Kobieta w wieku 37 lat i dwa lata starszy od niej mężczyzna zginęli na miejscu. Jadący z nimi 2,5-letni chłopiec został przewieziony do szpitala - poinformowała podkomisarz Wrona.
"Mężczyzna był w stanie nietrzeźwości, co wykazało badanie alkomatem"
Do szpitala trafił również kierowca drugiego auta, od którego pobrano krew do badań. Miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.
- Mężczyzna był w stanie nietrzeźwości, co wykazało badanie alkomatem. Na stan nietrzeźwości wskazywało również zachowanie mężczyzny - powiedział Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.
W poniedziałek prokurator postawił 37-latkowi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości oraz prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Grozi za to do 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Śledczy nie mogą na razie zawnioskować o tymczasowe aresztowanie 37-latka, bo nie pozwala na to stan jego zdrowia.
"Przebył zabieg operacyjny ratujący życie"
Według wstępnych ustaleń prokuratury 37-latek w chwili wypadku jechał z prędkością co najmniej 120 kilometrów na godzinę.
Jak poinformował we wtorek prokurator Cierpiatka, sprawca wypadku nadal przebywa w szpitalu. - Ma poważne obrażenia obszaru jamy brzusznej. Przebył zabieg operacyjny ratujący życie - dodał. Przekazał też, że prokuratura czeka na informacje z powiatu zamieszkania sprawcy, dotyczące "danych o jego karalności".
Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tarnobrzeg 112 - Ratownictwo Powiatu Tarnobrzeskiego