Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego wypadku na stoku Słotwiny Arena w Krynicy. 54-letni narciarz zginął wówczas po tym, jak wjechał w niego z impetem inny, 25-letni narciarz. Prokuratura uważa, że to on zawinił. "Nie zmniejszył prędkości i nie zmienił toru jazdy, doprowadzając do uderzenia" - czytamy w komunikacie.
Prokuratura Rejonowa w Muszynie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego wypadku na stoku ośrodka narciarskiego Słotwiny Arena w Krynicy–Zdroju – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Do zderzenia doszło w lutym tego roku. O spowodowanie wypadku prokuratura oskarżyła 25-letniego lekarza.
Zdaniem śledczych mężczyzna nie zastosował się do norm obowiązujących podczas uprawiania narciarstwa i zjeżdżając z nadmierną prędkością, nagle rozpoczął zjazd na ukos. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu.
Stratował 54-latka
"Tor jego jazdy kolidował z kierunkiem zjazdu innego narciarza, który poruszał się wolniej, wykonując dynamiczne wąskie skręty, a oskarżony, nie obserwując stoku przed sobą, nie dostrzegł tego narciarza. W konsekwencji nie zmniejszył prędkości i nie zmienił toru jazdy, doprowadzając do uderzenia w niego, co spowodowało, iż stratowany narciarz doznał wielonarządowych obrażeń ciała, które doprowadziły do jego zgonu" – czytamy w komunikacie rzecznika.
Śledztwo wykazało również, że oskarżony przejechał 40 metrów do momentu uderzenia w pokrzywdzonego, który jako jedyny znajdował się po tej stronie stoku. Mimo to nie podjął żadnego manewru obronnego. Natomiast pokrzywdzony w ostatniej chwili - zdaniem biegłego zbyt późno - zauważył oskarżonego i podjął obronny manewr skrętu, ale był on już nieskuteczny.
Według śledczych na tragiczny skutek zdarzenia miała wpływ, oprócz brawurowej prędkości, masa ciała sprawcy. Ważył on 120 kg.
Zmrożony śnieg
Poszkodowany miał rozległe obrażenia klatki piersiowej. Mimo natychmiastowej reanimacji na stoku zmarł. Drugi z narciarzy również trafił wówczas do szpitala.
– Ponieważ śnieg jest zmrożony, narciarze mogli zjeżdżać z dużą prędkością. To mogło przyczynić się do tragedii. Jest tam prokurator, policja, biegły sądowy – przekazywał nam wówczas Michał Słaboń, naczelnik Grupy Krynickiej GOPR.
25-latek nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24