61-latek zgłosił kradzież samochodu. Po godzinach poszukiwań okazało się, że pojazd stoi na parkingu przy jednym ze sklepów. - Kilka dni wcześniej ekspedientka zobaczyła, że mężczyzna chce prowadzić po pijaku, zabrała mu kluczyki i kazała się zgłosić, gdy wytrzeźwieje - relacjonują policjanci. Zapomniał.
Policjanci z Solca-Zdroju (woj. świętokrzyskie) zostali wezwani przez 61-latka, który twierdził, że ktoś ukradł mu samochód.
Kiedy przyjechali na miejsce zauważyli, że mężczyzna jest pod wpływem alkoholu. W organizmie miał 2 promile. Mimo to funkcjonariusze zdecydowali się mężczyźnie pomóc. Tłumaczył, że swój samochód po raz ostatni widział w sobotę, zaparkowany przed swoim domem.
- Dodał, że widział wtedy dwie kobiety w wieku około 35 lat, które sprawiały wrażenie, że są zainteresowane autem. Mężczyzna zmieniał, co chwilę przebieg wydarzeń – relacjonują policjanci.
Zostawił i zapomniał
Policjanci razem z 61-latkiem rozpoczęli poszukiwania pojazdu w pobliskich miejscowościach. Po kilku godzinach nastąpił przełom.
- Do dyżurnego komendy policji wpłynęła informacja, że samochód stoi w pobliżu sklepu w sąsiedniej miejscowości – tłumaczą funkcjonariusze.
Tam też udali się z 61-latką. Po rozmowie z ekspedientką udało się odtworzyć przebieg zdarzeń z sobotniego popołudnia.
- Kobieta oświadczyła, że widziała w sobotę około godz. 18, jak nietrzeźwy mężczyzna idzie z kluczykami w kierunku samochodu. Natychmiast zareagowała. Zabrała nietrzeźwemu kluczyki i kazała zgłosić się po odbiór samochodu, gdy wytrzeźwieje. Poprosiła znajomych, aby odwieźli mężczyznę do domu – informują policjanci.
Grozi mu areszt
O wszystkim 61-latek zapomniał. Poniesie jednak konsekwencje, bo za wywołanie niepotrzebnej czynności służb grozi kara, ograniczenia wolności lub nawet aresztu.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24