- Chyba jeszcze żadnego wykroczenia w Polsce nie ścigano z takim nakładem sił i środków, tak jakby ścigano najpoważniejsze zbrodnie – mówi pełnomocnik skazanych za próbę blokady wjazdu na Wawel polityków PiS. Wyrok w tej sprawie zapadł bez procesu, już złożono sprzeciw.
W czwartek na portalu tvn24.pl pisaliśmy o wyroku dla siedmiu osób, które 18 grudnia zeszłego roku próbowały zablokować wjazd na Wawel polityków PiS, w tym m.in. prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wyrok zapadł w trybie nakazowym, czyli został wydany przez sąd zaocznie.
Jak tłumaczyła Grażyna Rokita z biura prasowego sądu okręgowego w Krakowie, takie wyroki zapadają w niektórych prostych sprawach, jeżeli okoliczności czynu i wina sprawców nie budzą wątpliwości. Jeśli któraś ze stron złoży sprzeciw do takiego wyroku, to sprawa toczy się od początku, według normalnych zasad, na posiedzeniu jawnym.
"Nie zgadzam się z tym wyrokiem"
Z takiej możliwości zdecydowali się skorzystać skazani.
- To wyrok w trybie nakazowym bez uczestnictwa stron. Nie zgadzam się z tym wyrokiem, powinna być rozprawa. Każdy powinien przedstawić swoje argumenty. Było to zgromadzenie spontaniczne, nie zostało rozwiązane. Oczywiście od wyroku się odwołujemy – mówiła jedna z ukaranych grzywną kobiet.
W sprawie wypowiedział się także pełnomocnik skazanych Jan Widacki.
- Złożyliśmy sprzeciw i czekamy na normalną rozprawę, na której osoby obwinione będą mogły przedstawić swoją wersję zdarzeń, swoją motywację - poinformował w rozmowie z TVN24 mecenas.
- Będziemy zastanawiać się, czy te miejsca, w którym się te osoby znalazły były drogą publiczną i czy te osoby znalazły się tam w sposób niezgodny z prawem, czy może te pojazdy, które chciały wjechać drogą zamkniętą dla wszelkich pojazdów – wyjaśniał Jan Widacki.
Skomentował też sposób przeprowadzenia śledztwa
"Chyba żadnego wykroczenia tak nie ścigano"
- Zostali obfotografowani, potem identyfikowani. Gigantyczną prace wykonała policja, chyba jeszcze żadnego wykroczenia w Polsce nie ścigano z takim nakładem sił i środków, tak jakby ścigano najpoważniejsze zbrodnie. Wezwano ich na policję i na policji przedstawiono im zarzut popełnienia wykroczenia – mówił.
Na podstawie wniosku policji Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia orzekł grzywny w wysokości 300 zł wobec pięciu osób, a wobec pozostałych dwóch – 400 i 500 zł. Wszyscy skazani byli obwinieni o wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji, polegające na blokowaniu przejazdu samochodów zmierzających na Wawel.
18 grudnia ub.r. kilkadziesiąt osób próbowało zablokować wjazd polityków PiS na Wawel, m.in. Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło. Demonstrujący skandowali m.in. "Wolność, równość, demokracja", "Solidarni z opozycją". Kilkanaście osób usiadło na podjeździe, potem niektórzy z nich się położyli i zostali usunięci siłą przez policjantów. Protestujący przeciwko polityce rządu blokowali także wyjazd z Wawelu samochodów, którymi podróżowali posłowie PiS, w kierunku pierwszego z aut rzucono jajka. Na murze otaczającym Wawel wyświetlano m.in. hasła: "Idź pan do diabła", "Mamy smoka i nie zawahamy się go użyć".
Każdego 18. dnia miesiąca - w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej - Jarosław Kaczyński odwiedza grób brata i bratowej w krypcie katedry wawelskiej. Jak podkreślił proboszcz parafii wawelskiej ks. prałat Zdzisław Sochacki, wizyty odbywają się zazwyczaj po zamknięciu Wzgórza Wawelskiego, "żeby nie przeszkadzać turystom".
Przeciwko "upartyjnianiu Wawelu"
Prezesowi PiS zazwyczaj towarzyszą politycy i wysocy przedstawiciele władz państwowych. Trasę przejazdu policja odgradza barierkami, a pod Wzgórzem Wawelskim od kilku miesięcy gromadzą się zarówno przeciwnicy takich uroczystości - protestujący przeciwko "upartyjnieniu Wawelu" - jak i zwolennicy PiS-u. Jak informowała w czerwcu krakowska Prokuratura Okręgowa, w jednym śledztwie bada ona trzy wydarzenia związane z protestami pod Wawelem w miesięcznice pogrzebu pary prezydenckiej. Chodzi o wydarzenia z 18 grudnia ub.r., 18 marca i 18 kwietnia. Początkowo w tych sprawach prowadzono trzy oddzielnie postępowania.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Pogrzeb pary prezydenckiej odbył się w Krakowie 18 kwietnia. Spoczęli oni w sarkofagu w krypcie Katedry na Wawelu.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24