Siedem promili alkoholu we krwi miał 63-latek, który w Rakszawie (woj. podkarpackie) wjechał do przydrożnego rowu. Mężczyzna po kolizji wysiadł z samochodu i zasnął obok pojazdu. Świadkowie wezwali policję. 63-latek trafił do szpitala.
Do zdarzenia doszło w czwartek (13 kwietnia) około godziny 15. Policjanci otrzymali zgłoszenie o pijanym kierowcy, który w Rakszawie (powiat łańcucki), wjechał do przydrożnego rowu.
- Kierujący oplem miał następnie wysiąść z samochodu i obok niego zasnąć. Na miejscu, przy samochodzie, policjanci zastali śpiącego mężczyznę - przekazał aspirant Wojciech Gruca, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łańcucie.
Czytaj też: Miał ponad siedem promili w organizmie, trafił na SOR. "Powinien być nieprzytomny, ale się awanturował"
Trafił do szpitala. We krwi miał siedem promili
Kierowcą okazał się 63-letni mieszkaniec gminy Rakszawa. - W związku ze stanem upojenia alkoholowego mężczyzna trafił do szpitala. Tam badanie krwi wykazało u niego siedem promili alkoholu - poinformował policjant.
Podczas wykonywanych czynności okazało się, że 63-latek nie ma prawa jazdy i jest objęty sądowym zakazem prowadzenia pojazdów mechaniczny. Dodatkowo opel, którym kierował nie posiadał aktualnych badań technicznych. Mężczyzna odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz złamanie sądowego zakazu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Łańcut