20-latek podejrzany o próbę zgwałcenia nastolatki nie wyjdzie na wolność. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Mężczyzna miał przewrócić, przydusić i bić 13-latkę. Została zaatakowana, gdy szła do szkoły.
Sąd pierwszej instancji wypuścił podejrzanego po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Tę decyzję uchylił sąd okręgowy. Następnie obrońca 20-latka złożył zażalenie na decyzję o areszcie, które teraz zostało oddalone. Mężczyzna pozostanie w areszcie przez dwa miesiące.
Miał zaatakować 13-latkę
Jak ustalili śledczy, 12 lutego mężczyzna zaatakował 13-latkę, która szła do szkoły ścieżką przez lasek w centrum Rabki-Zdroju. Podejrzany, stosując przemoc, tj. przewracając, bijąc i przyduszając nastolatkę, miał próbować zgwałcić dziewczynę. Ta broniła się i krzyczała, wzywając pomocy. Sprawcę spłoszyły osoby postronne i uciekł. Nastolatka trafiła do szpitala w Nowym Targu. Doznane przez nią obrażenia ciała okazały się powierzchowne i nie było potrzeby dalszej hospitalizacji.
W ujęciu podejrzanego pomogło nagranie
Policja zatrzymała podejrzanego jeszcze tego samego dnia w miejscu jego zamieszkania. W ujęciu 20-latka, mieszkańca Rabki-Zdroju, pomogło opublikowanie w mediach nagrania z monitoringu. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania gwałtu. Grozi za to kara pozbawienia wolności od pięciu lat albo dożywocie. Podejrzany w trakcie przesłuchania nie przyznał się do zarzuconego mu czynu.
Czytaj też: Dlaczego podejrzany o próbę zgwałcenia 13-latki wyszedł na wolność? Sąd tłumaczy
Jeden sąd go wypuścił, drugi aresztował
Sąd Rejonowy w Nowym Targu pierwotnie zastosował tymczasowe aresztowanie podejrzanego na dwa miesiące. Sąd zastrzegł, że podejrzany będzie mógł wyjść na wolność, jeżeli wpłaci 50 tys. zł poręczenia. Ten warunek został spełniony jeszcze tego samego dnia i podejrzany wyszedł na wolność, ale miał dozór policji i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną, dwójką innych świadków i zakaz opuszczania kraju. Później Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uwzględnił odwołanie prokuratury i zdecydował o aresztowaniu 20-latka.
Autorka/Autor: wini/gp
Źródło: PAP / tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja