Powiedział, że jest kominiarzem i sprzedaje kalendarze. Drzwi otworzyła mu kobieta, chciała go wylegitymować. - Została uderzona pięścią w twarz, upadła na ziemię i uderzyła się w głowę - relacjonują policjanci. Oszusta zatrzymał funkcjonariusz Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Fałszywy kominiarz w środę miał odwiedzać bloki na jednym z przemyskich osiedli.
Gdy zapukał do drzwi jednego z mieszkań, otworzyła mu 30-letnia kobieta.
Uderzył pięścią w twarz
- Zaniepokojona faktem, że do mieszkania jej krewnej przyszedł nieznany mężczyzna, oferujący do sprzedaży kalendarze, chciała sprawdzić jego wiarygodność. Gdy zaczepiła mężczyznę, ten zareagował agresją. Uderzył ją pięścią w twarz – relacjonują policjanci.
Pokrzywdzona upadła, uderzając głową o podłogę.
Całe zajście widział funkcjonariusz Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu, który był po służbie. Zatrzymał mężczyznę i przekazał go policjantom.
30-latka z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. – Kobieta w wyniku upadku doznała urazu głowy. Jej stan jest stabilny. Nie stwierdzono zaburzeń podstawowych czynności, została przewieziona na oddział chirurgiczny. Wykonujemy badania, m.in. tomografię głowy – tłumaczy Marek Zasadny ze szpitala wojewódzkiego w Przemyślu.
"Był ubrany jak kominiarz"
Tymczasem policjanci wyjaśniają okoliczności tej sprawy, zabezpieczyli ślady i dowody oraz przesłuchali świadków zajścia. Zatrzymany to 53-letni mężczyzna z Ciechocinka.
Teraz materiał dowodowy został przekazany do prokuratury rejonowej w Przemyślu z wnioskiem o wszczęcie śledztwa i zastosowanie środków zapobiegawczych wobec mężczyzny.
Okazuje się, że fałszywy kominiarz odwiedził wcześniej innych mieszkańców osiedla. – Był ubrany jak kominiarz, tylko nie miał nic na głowie. Miał przywieszone smyczki i wywieszki. Zapytałem, w jakim celu przyszedł. On mówi: "Ja kalendarze przyniosłem" – relacjonuje sąsiad kobiety Andrzej Mikulski.
Jak dodaje w rozmowie z TVN24, sprawa mu się nie spodobała. – Mamy swoich kominiarzy, tu jest wspólnota. Powiedziałem, że "bez potrzeby pan wchodzi". Zamknąłem drzwi, a on udał się na górę – dodaje.
Autor: mmw/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24