- Pomoc ofiarom przemocy w rodzinie to inwigilacja - uważają radni Zakopanego i zapowiadają, że ponownie do Trybunału Konstytucyjnego skierują wniosek o zbadanie zgodności ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z konstytucją.
Zakopane to też jedyny samorząd w Polsce, który dotąd nie przyjął gminnego programu zwalczania tego typu patologii.
- Nie może być tak, że zgodzimy się na inwigilowanie naszych rodzin. I to jeszcze za pieniądze gminy, czyli podatników. To nie jest zadanie samorządu - ocenia na łamach prasy przewodniczący Rady Miasta Zakopanego Jerzy Zacharko.
Jak pisze gazeta, część radnych uważa, że ustawa zasadnicza o przeciwdziałaniu przemocy jest niezgodna z konstytucją. Zapowiadają też, że jeszcze w tej kadencji napiszą kolejny wniosek do Trybunału Konstytucyjnego z prośbą o zbadanie sprawy.
Pierwszy wniosek rada wysłała już dwa lata temu. Trybunał umorzył sprawę, uznając wniosek za "emocjonalny", a nie merytoryczny.
Inwigilacja rodzin
Zdaniem radnych - czytamy w dzienniku - zasady postępowania w przypadku patologii w rodzinie zbyt mocno ingerują w prywatne życie rodziny. Ustawa przewiduje m.in. zakładanie tzw. Niebieskich Kart, kiedy w którejś z rodzin dochodzi do przemocy. Zgodnie z ustawą do każdego odnotowanego przypadku powinna zostać powołana grupa osób, która ma przeciwdziałać patologii w danej rodzinie przez udzielanie wsparcia ofierze i przekonywanie oprawcy do pójścia na terapię. Gremium takie tworzyliby przedstawiciele m.in. Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, policji, służby zdrowia, szkół itp.
Jak podaje "Dziennik Polski", z danych policji wynika, że na terenie pow. tatrzańskiego w 2013 r. założono 72 Niebieskie Karty, do końca września br. - 56. Połowę przypadków przemocy zanotowano w stolicy Tatr. Sprawcami byli zazwyczaj mężczyźni.
Winny alkohol?
- Zwykle w Zakopanem mąż bije żonę bądź konkubent konkubinę. Kobiety, jeśli już, stosują przemoc psychiczną. Oczywiście cierpią przy tym też dzieci. Mamy również przypadki znęcania się dorosłych dzieci nad rodzicami. Gdyby nie alkohol, mielibyśmy dużo mniej roboty - wylicza na łamach prasy sierżant sztabowy Mateusz Wojtyła, koordynator ds. przemocy w rodzinie w Komendzie Powiatowej Policji w Zakopanem.
"Bicie baby to element folkloru"
Radni zdają się jednak nie dostrzegać takich zdarzeń. - Może dlatego, że niektórzy pod Tatrami zwykli mówić, że "bicie baby" to element folkloru. A za kultywowanie tradycji, jak za noszenie portek z sukna, kierpców oraz parzenicy, nikogo się nie karze - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Mimo to radni nadal obstają przy swoim stanowisku - Stawianie tak sprawy to skrajna nieodpowiedzialność! My nie jesteśmy przeciwko walce z przemocą, ale nie powinna być ona prowadzona takimi metodami! - zaperza się w rozmowie z lokalną prasą Jerzy Zacharko, który stoi na czele ugrupowania Solidarne Zakopane, które stanowi większość w zakopiańskiej radzie miasta.
Przeciwni ustawie są radni Zakopanego:
Autor: koko/iga / Źródło: Dziennik Polski
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock