Na autostradzie A4 policjanci usiłowali zatrzymać oszustów. Jak przekazał dyżurny, grupa osób w trzech samochodach pod pretekstem awarii zatrzymywała kierowców i proponowała w zamian za pomoc "złoto". - Bawimy się z nimi w ciuciubabkę. Tym razem się nie udało, ale w końcu ich zatrzymamy - zaznaczają mundurowi.
O swoich działaniach policjanci poinformowali na jednym z portali społecznościowych. Jak czytamy w komunikacje, podróżujący dwoma mercedesami oraz ciemnym audi na zagranicznych numerach rejestracyjnych pod pozorem awarii zatrzymywali kierowców.
- To osoby narodowości romskiej. Kiedy przejeżdżający zatrzymują się, podchodzą i oferują tombak jako złoto – przekazał dyżurny Komisariatu Autostradowego Policji.
"Bawimy się z nimi w ciuciubabkę"
Funkcjonariuszom na razie nie udało się zatrzymać oszustów. – Kiedy ci widzą nadjeżdżający radiowóz, od razu odjeżdżają – tłumaczą policjanci, dodając: "aktualnie bawimy się z nimi w ciuciubabkę". Nie ukrywają jednak, że liczą na szybki sukces akcji.
- Przez cały dzień monitorowaliśmy sytuację. Nie mieliśmy jednak kolejnych zgłoszeń dotyczących podobnych zdarzeń. Wygląda na to, że oszuści opuścili na razie nasz rewir - poinformował po południu dyżurny Komisariatu Autostradowego Policji.
O autostradowych oszustach pisaliśmy w połowie kwietnia. Schemat ich działania zawsze wygląda to tak samo. Na pasie awaryjnym zatrzymuje się drogi samochód. Kierowca sygnalizuje awarię pojazdu i macha w kierunku nadjeżdżających. Mówi że potrzebuje gotówki na lawetę, w zamian oferując złotą biżuterię i smartfony. Tylko, że złoto okazuje się potem tombakiem, a drogi smartfon zwykłą atrapą.
Funkcjonariusze ostrzegają nie tylko przed tym, aby nie dać się nabrać. Oszuści wychodzący zza samochodu na jezdnię autostrady stwarzają też realne zagrożenie w ruchu drogowym.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/ Facebook | Jamal 2