Po nocnych opadach marznącego deszczu na Podkarpaciu we wtorek przed południem prądu nie ma prawie cztery tysiące odbiorców. Najwięcej odbiorców bez prądu jest w okolicach Krosna, Sanoka, Jarosławia i Przemyśla. Uszkodzonych jest w sumie osiem linii średniego napięcia i ponad 80 stacji transformatorowych.
Jak poinformował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Piotr Dziekan, w regionie marznący deszcz miał padać do godziny 11. - Temperatura jest lekko na plusie, co powodować będzie, że miejscami będzie bardzo ślisko, szczególnie na chodnikach i drogach - podkreślił.
Jak powiedział nam Piotr Dziekan przed godziną 11, bez prądu na Podkarpaciu nadal pozostaje prawie cztery tysiące osób. Najtrudniejsza sytuacja jest aktualnie w Sanoku, Krośnie, Przemyślu i Jarosławiu. Bez utrudnień jest już w Rzeszowie i Stalowej Woli, gdzie prąd udało się już doprowadzić do wszystkich gospodarstw.
80 pługopiaskarek walczy z gołoledzią na drogach krajowych i wojewódzkich
Jak podała GDDKiA przy walce z gołoledzią pracuje ponad 100 pracowników rzeszowskiego oddziału. Na drogach krajowych pracuje ponad 40 pługopiaskarek i 19 jednostek do walki z gołoledzią. Podobnie jest na drogach wojewódzkich, po których jeździ 40 pługopiaskarek.
Jak rano poinformowała GDDKiA, w Rymanowie około godziny 6 autobus w wyniku silnego podmuchu wiatru wjechał do rowu, ranna została jedna osoba. W miejscu wypadku ruch odbywa się wahadłowo.
W regionie wszystkie główne drogi są przejezdne. Na trasach wojewódzkich zalega błoto pośniegowe, a drogi mogą być miejscami śliskie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock