Pińczowscy policjanci zatrzymali samochód, którym jechało dwóch pijanych mężczyzn. Kierowca nie reagował na policyjne sygnały i próbował uciec. Rozbawiony kontrolą nie umiał wytłumaczyć, dlaczego wsiadł za kółko. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi mu do 2 lat więzienia.
- Policjanci obserwowali tych mężczyzn już wcześniej, kiedy stali koło samochodu na stacji benzynowej. Obaj widzieli radiowóz, a mimo to wsiedli do samochodu i wyjechali na ulicę. Funkcjonariusze postanowili skontrolować kierującego, bo pojazd poruszał się wężykiem po drodze. Kierowca nie reagował jednak na sygnały dawane przez policjantów – relacjonuje asp. Damian Stefianiec z pińczowskiej policji.
Twierdzili, że nie wiedzą, kto kierował
Kierowca kluczył ulicami miasta próbując zgubić patrol. W pewnym momencie samochód odbił się od krawężnika i zatrzymał na parkingu. 37-letni kierujący próbował przesiąść się na tylną kanapę mercedesa. Zarówno on jak i pasażer byli pod silnym wpływem alkoholu.
Pasażer w dziecięcych butach
- Całe zajście wyjątkowo ich bawiło. Twierdzili, że nie pamiętają swoich nazwisk i nie wiedzą kto mógł kierować pojazdem. Pasażer pojazdu miał na stopach dwa lewe dziecięce buciki, w tym dziewczęcy kozaczek. Nie potrafili wytłumaczyć po co pojechali na stację benzynową – mówi Stefaniec.
Funkcjonariusze zbadali alkomatem kierującego. Wynik wskazał prawie 2,5 promila w wydychanym powietrzu. Mężczyzna został zatrzymany. Pasażer nie zgodził się na badanie i został odwieziony do izby wytrzeźwień. Za jazdę pod wpływem alkoholu 37-latkowi grozi nawet 2 lata pozbawienia wolności.
Autor: Jork / Źródło: tvn24 Kraków / Świętokrzyska policja
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska policja