39-latka z Buska Zdroju wyrzuciła z balkonu na czwartym piętrze bloku swojego psa. Tłumaczyła, że zwierzę denerwowało ją szczekaniem i niszczeniem mebli. Kobieta usłyszała zarzuty.
Martwego psa leżącego na chodniku przed blokiem zauważyli sąsiedzi. Zwierzę mogło wypaść z balkonu.
- Policjanci zapukali do mieszkania na czwartym piętrze, które wskazali świadkowie. Drzwi otworzyła nietrzeźwa 39-latka. Rozpytywana, zmieniała wersje wydarzeń. Najpierw mówiła, że pies uciekł na klatkę schodową, później, że przez balkon. W końcu potwierdziła przypuszczenia, że go po prostu wyrzuciła – opisywał Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy buskiej policji.
Pies był młodym kundelkiem. Małgorzata J. tłumaczyła policjantom, że "działała w przypływie emocji, bo denerwowało ją szczekanie psa", zwierzę miało też "niszczyć meble".
Zarzuty
Kobieta została zatrzymana przez policjantów. Kiedy wytrzeźwiała, usłyszała zarzuty. - Prokurator przedstawił jej zarzut uśmiercenia zwierzęcia. Przyznała się i złożyła wyjaśnienia – informuje Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach
J. została objęta policyjnym dozorem, połączonym z zakazem posiadania i opiekowania się zwierzętami oraz poręczeniem majątkowym. Kobiecie grozi do trzech lat więzienia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: maxpixel.net