U pacjentki limanowskiego szpitala wykryto zakażenie koronawirusem. Część pacjentów z oddziału, na którym się znajdowała, odesłano do domów. Na wypisach mieli zalecenie kwarantanny, ale - jak twierdzi rodzina jednego z chorych - sanepid nic o tym nie wiedział i wcale takiej kwarantanny nie zalecał. Zakażenie potwierdzono u trojga pacjentów, jedna osoba zmarła.
KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Pacjentka, która jako pierwsza została zdiagnozowana w Limanowej (Małopolska), najprawdopodobniej zakaziła się w szpitalu w Krakowie. - Przebywała na oddziale reumatologii i immunologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Do nas była przyjęta celem przetoczenia krwi, była zupełnie bezobjawowa. Ale potem wyszły te zakażenia u personelu (w szpitalu w Krakowie - red.) zrobiliśmy tej pacjentce test i on wyszedł pozytywnie – tłumaczy Andrzej Gwiazdowski, dyrektor ds. lecznictwa w limanowskim szpitalu.
Kiedy zakażenie zostało potwierdzone, wszyscy pacjenci, którzy mogli opuścić szpital, zostali wypisani. Oddział wewnętrzny zamknięto.
- Tymi pacjentami, których nie można było wypisać, zajmował się personel, który nie miał możliwości chodzenia po całym szpitalu, był tylko na oddziale chorób wewnętrznych. Pacjentów cały czas testowaliśmy, w pierwszych testach dali wynik ujemny, w następnych wykryto zakażenie wśród trzech osób z personelu i trzech pacjentów. Jedna z pacjentek zmarła, ale prawdopodobnie nie z powodu zakażenia. To była pacjentka w bardzo ciężkim stanie już wyjściowo. Pozostali dwaj pacjenci z potwierdzonym zakażeniem zostali przewiezieni do szpitala jednoimiennego w Krakowie – informuje Gwiazdowski.
Kwarantanna widmo
Skontaktowała się z nami rodzina jednego z chorych, którego wypisano do domu. Mężczyzna na wypisie ze szpitala miał zaleconą kwarantannę – ale, jak twierdzi jego zięć - sanepid ani o takim zaleceniu nie wiedział, ani sam kwarantanny nie zalecał.
- Teść na wypisie ze szpitala miał objęcie 14-dniową kwarantanną. Ponieważ jest nas jeszcze piątka domowników, zadzwoniliśmy do sanepidu, żeby zapytać, co z nami. Czy my również jesteśmy poddani kwarantannie? Uzyskałem informację, że nie tylko nie jesteśmy poddani kwarantannie, ale mój teść również nie jest – opisuje pan Mateusz.
O tę sytuację zapytaliśmy dyrektora limanowskiego szpitala. - Nie będę wypowiadał się za sanepid. Myśmy zalecili (wypisanym pacjentom – red.) kwarantannę, a listy tych osób wysłaliśmy do sanepidu. A czy sanepid wydał kwarantannę, w tej sprawie bardzo proszę się kontaktować z sanepidem – stwierdza Gwiazdowski. I dodaje: - Ustalone było w ten sposób z sanepidem, że ci pacjenci, którzy nie mieli kontaktu bezpośredniego, mogą być wypisani do domu. Myśmy to rozumieli tak, że ci pacjenci mają być objęci kwarantanną.
"Czekamy na wyjaśnienia"
Pan Mateusz nazywa tę sytuację "totalną dezinformacją ze strony sanepidu". Jak podkreśla, u jego teścia potwierdzono zakażenie w poprzednią sobotę, jego rodzinie testy wykonano następnego dnia – a na wyniki czekali aż pięć dni.
Zakażenie potwierdzono tylko u pana Mateusza, ale mężczyzna nie jest przekonany co do prawidłowości tych wyników. – U mnie jest stwierdzone, u żony jest wynik niejednoznaczny, ale ona ma wszystkie objawy, więc wydaje mi się, że również jest zakażona. Być może próbka była zanieczyszczona, być może za długo czekaliśmy na wyniki – ocenia mężczyzna.
W domu mieszka również trójka małych dzieci, ośmiomiesięczna dziewczynka oraz dwóch chłopców w wieku dwóch i czterech lat. – Wymazy od nas zostały pobrane w niedzielę. Mija pięć dni, otrzymujemy wynik. Dzieci mają wynik negatywny. Ale to są wyniki z niedzieli, a od sześciu dni przebywają z nami w domu. Nie mamy pojęcia, co się teraz dzieje – zauważa nasz rozmówca. Tymczasem drugie badanie, jak mówi pan Mateusz, ma zostać u rodziny przeprowadzone dopiero w najbliższy piątek.
Z dyrekcją limanowskiego sanepidu nie udało nam się skontaktować. Dominka Łatak-Glonek, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie, przekazała nam, że trwa postępowanie wyjaśniające. – W tej chwili jest sprawdzane, co tam się dzieje. Nasz inspektor sanitarny poprosił o wyjaśnienie powiatowego inspektora oraz szpital, wojewoda też czeka na te wyjaśnienia. Wszystko jest w toku. Jak wyjaśni się ta sytuacja, będziemy państwu odpowiadać – poinformowała rzeczniczka.
Autorka/Autor: wini/gp
Źródło: TVN24 Kraków