Kupowali bydło i świnie od rolników i sprzedawali w punktach skupu. Przez kilka miesięcy biznes rozwijał się prężnie, potem za zakupione zwierzęta przestali płacić. Policjanci zatrzymali w sprawie dwie kolejne osoby. - Usiłowały przekonać śledczych, że pożyczali pieniądze na projekt badawczy, który oczywiście nie istniał. Będą odpowiadać za pranie pieniędzy - relacjonują policjanci.
Pierwsze zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w kwietniu. Na portalu tvn24.pl pisaliśmy o przedsiębiorcach, którzy założyli firmę zajmującą się skupem bydła oraz mięsa wołowego od rolników.
Handlarze docierali do rolników i przedsiębiorców praktycznie w całej Polsce proponując dobre ceny za skup. - Przez kilka pierwszych miesięcy działali zgodnie z prawem, za wszystko płacili gotówką – relacjonowała Katarzyna Cisło z małopolskiej policji, dodając, że mężczyznom udało się zyskać zaufanie i renomę w środowisku.
Oszukali rolników
Później jednak mężczyźni postanowili to wykorzystać i zawarli transakcję bezgotówkową z odroczoną datą płatności. Wtedy rolnicy nie doczekali się już pieniędzy.
Nieuczciwych przedsiębiorców udało się zatrzymać. Usłyszeli zarzuty oszustwa, za które grozi 8 lat więzienia.
Teraz jednak okazuje się, że sprawa ma swój dalszy ciąg.
- W trakcie prowadzonego postępowania okazało się, że jeden z oszustów złożył do urzędu skarbowego sfałszowane faktury na kwotę ponad pół miliona złotych, świadczące o tym, że jakoby sprzedał towar na Słowację, ale odbiorca mu nie zapłacił. Jak ustalili policjanci, firma, której 56-latek miał sprzedać mięso w ogóle nie istnieje – relacjonują funkcjonariusze.
"Pożyczyli pieniądze na projekt badawczy"
Jak dodają, mężczyzna miał sfabrykować faktury, aby mieć wytłumaczenie że nie miał płynności finansowej gdyż inna firma zalegała z zapłatą.
Gdy sprawa wyszła na jaw mężczyzna zmienił wyjaśnienia i stwierdził, że pół miliona złotych pożyczył pewnym osobom na projekt badawczy.
Na podstawie jego wyjaśnień policjantom udało się zatrzymać kolejne osoby, które miały mieć związek ze sprawą. Okazało się, że są bardzo dobrze znani policji.
- Obaj zgodnie twierdzili, że pożyczyli od podejrzanego pieniądze na nowatorski projekt dotyczący przetworzenia tworzyw sztucznych. Mieli szukać sponsora i zwracali się do różnych instytucji o pieniądze. Dopiero 56-letni "biznesmen" wykazał zrozumienie i wspomógł ich badania – tłumaczą funkcjonariusze dodając, że żaden z podejrzewanych nie miał żadnego specjalistycznego wykształcenia w tym kierunku.
Zarzuty prania pieniędzy
- Oczywiście nie było żadnego projektu, a opowieść o pożyczce miała przykryć proceder prania pieniędzy – podkreślają policjanci.
Na podstawie zebranych dowodów prokuratura przestawiła zarzuty prania pieniędzy obu zatrzymanym a także 56-letniemu sprawcy, który miał im rzekomo pożyczyć pół miliona na projekt.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu