Czapka, rękawiczki i kąpielówki – w takim rynsztunku morsy z Muszyny zainaugurowały sezon. – Najgorsze jest pierwsze 30 sekund, potem już jest cieplutko – mówi Paweł Górski, członek klubu. Jak dodaje, wystarczą 4 minuty w lodowatej wodzie, by zrobiło się naprawdę gorąco. – Po wyjściu otula nas kołderka ciepła – mówi.
Miniony wtorek dla Muszyńskich Morsów był idealną okazją do rozpoczęcia sezonu. Członkowie grupy odziani jedynie w czapki, rękawiczki i kąpielówki zanurzyli się w lodowatej wodzie. Swoje wyczyny uwiecznili w nadesłanym filmiku.
- Woda była naprawdę zimna, miała około 0 stopni Celsjusza. Nie jest jeszcze skuta lodem, dlatego jest zimniej. Jeśli na tafli jest już lód, to woda ma zwykle temperaturę około 3-4 stopni – tłumaczy Górski.
"Po wyjściu otula nas kołderka ciepła"
Jakie to uczucie zanurzać się w zimnej wodzie? – Najgorsze jest pierwsze 30 sekund. Potem robi się ciepło. Z wody wychodzimy po 4-5 minutach, a wtedy jest naprawdę gorąco. Lodowata woda szybko wychładza, dlatego po wyjściu otula nas kołderka ciepła – mówi mors.
Jak dodaje, morsem warto być przede wszystkim dla zdrowia, ale też i dla adrenaliny towarzyszącej wchodzeniu do lodowatej wody. – To świetny sposób na spędzenie czasu. Potrzeba też dużo poczucia humoru i odwagi, bo przed wejściem może nas sparaliżować strach – zaznacza.
Hobby nie dla wszystkich
Nie jest to jednak hobby dla wszystkich. Kąpieli w lodowatej wodzie powinny unikać osoby z problemami kardiologicznymi czy nefrologicznymi.
Kąpać mogą się wszyscy niezależnie od wagi ciała. Mogą to być także osoby szczupłe, gdyż sposobem na wejście do zimnej wody jest wstępne rozgrzanie ciała, a nie posiadanie odpowiedniej ochronnej warstwy tkanki tłuszczowej.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Muszyńskie Morsy