Halny wieje od kilku dni na Podhalu. Jak mówią policjanci, pogoda w tym regionie ma duży wpływ na ludzką psychikę, co wiąże się ze znacznie większą liczbą interwencji. Udzielali pomocy m.in. kobiecie, której mąż groził siekierą.
Od kilku dni na Podhalu i w Tatrach wieje halny. Policja przyznaje, że taka pogoda wpływa na samopoczucie mieszkańców regionu.
- Ludzie reagują na zmiany atmosferyczne, zwłaszcza tutaj. W taką pogodę często wracają dawne konflikty, zwłaszcza rodzinne – mówi Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.
"Wracają dawne konflikty"
Mundurowi podkreślają, że silny wiatr przyczynił się do wzrostu liczby interwencji. – Jest wyższa o 1/3. Interwencje dotyczą najczęściej właśnie rodzinnych kłótni – tłumaczy rzecznik.
Jako przykład podaje sytuację z ostatnich dni, kiedy to policjanci odebrali wezwanie od kobiety, która twierdziła, że mąż grozi jej siekierą. – Starsze małżeństwo mieszkające w przysiółku pokłóciło się. Starszy pan uległ zmianie pogody i poniosły go emocje – relacjonuje Wieczorek.
Mundurowi, by dotrzeć na miejsce, o pomoc musieli poprosić o pomoc TOPR-owców. Ci pomogli im dostać się do małżeństwa na quadach.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a do rękoczynów nie doszło. – Mężczyźnie udzielona została pomoc medyczna – zaznacza rzecznik.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN