Przez podobieństwo do peruwiańskiego zabytku mieszkańcy nazywali je pieszczotliwie "Nowu Hutu, krakowskim Machu Picchu". Nawet oznaczyli omszałe, nadgryzione zębem czasu schody na osiedlu Szkolnym na mapach Google jako lokalną atrakcję. Żart maskował irytację nowohucian na fakt, że konieczny remont wciąż był odkładany. A kiedy już został przeprowadzony okazało się, że w przy schodach nie ma podjazdu dla wózków ani poręczy. Urzędnicy tłumaczą ten fakt "pierwotnym założeniem urbanistycznym".
O zniszczonych schodach na osiedlu Szkolnym 17 w krakowskiej Nowej Hucie pisaliśmy na początku 2023 roku. Wówczas były w tragicznym stanie – zmieniała się tylko biało-czerwona taśma, którą były otoczone. Mieszkańcy wydeptali ścieżki dookoła pochylni z betonowych płytek i w ten sposób przemieszczali się między dwoma poziomami chodnika – tym dolnym, przy budynku Bursy Szkolnictwa Ponadpodstawowego nr 2 w Krakowie, i górnym. Przy nim mieści się między innymi drugi budynek bursy, Centrum Kształcenia Zawodowego z internatem i Liceum Ogólnokształcącym dla dorosłych, a co najważniejsze – Krakowskie Centrum Seniora.
Skarpa nie jest imponująca, ma wysokość około dwóch metrów i kilkadziesiąt metrów długości. Na obu jej krańcach znajdują się stosunkowo nowe stopnie z kostki brukowej, a po środku zabytkowe i wyśmiewane "Nowu Hutu". W 2023 roku okoliczni mieszkańcy wspominali, że schody są wyłączone z użytku od co najmniej siedmiu lat. Nie wszyscy pamiętali nawet, kiedy ostatnio były otwarte.
- Około pięciu lat temu w tym miejscu naprawiana była jakaś awaria, na schody wjechał wtedy ciężki sprzęt. Koparki zniszczyły te stopnie do reszty – powiedział nam wówczas pan Radosław.
Czytaj też: Prosili o przejście dla pieszych, w końcu wymalowali je sami. GDDKiA: tego absolutnie robić nie wolno
"Trochę fuszerka"
Wreszcie "krakowskie Machu Picchu" doczekało się remontu. Nowohucianie mogą paradować po odbudowanych schodach całymi dniami – pod warunkiem, że sprawnie poruszają się na własnych nogach. Przy schodach nie ma bowiem ani podjazdu dla wózków dziecięcych, ani pochylni, z której mogłyby skorzystać osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Schody nie są też wyposażone w poręcz, co może być problemem dla osób mających problem z utrzymaniem równowagi – albo kiedy zima zaskoczy krakowian i betonowe stopnie nie zostaną dość szybko posypane piaskiem.
- Trochę fuszerka – ocenia mężczyzna mieszkający w pobliżu. Sam, jak mówi, rzadko ma potrzebę korzystania ze słynnych schodów. Ale przyznaje, że gdyby musiał je pokonać z wózkiem dziecięcym lub rowerem, nie byłoby mu do śmiechu. – Jak już robili, mogli zrobić do końca. A może jeszcze zrobią? – zastanawia się. Urząd miasta zaprzecza jednak, by planowane były kolejne remonty.
Dla odmiany zagadnięta przez nas kobieta z dzieckiem nie widzi problemu w ostatecznym kształcie schodów. – Dobrze, że w ogóle je zrobili, bo to źle wyglądało i można było się potknąć. A jak ktoś musi, to może pójść o tam, dookoła – pokazuje sugerowaną trasę, nie wymagającą pokonywania schodów.
A jaka to trasa? Krótko można ją określić jako: mocno okrężna. Spod drzwi "dolnego" budynku bursy (do których prowadzą trzy niewysokie schodki z pochylnią) należy udać się osiedlową ścieżką przy boisku i paczkomacie, skręcić na wyłożony nierówną kostką parking teatru Łaźnia Nowa, przez bramę, a stamtąd kolejną osiedlową ścieżką dostać się między budynki. I już, "górny" budynek bursy, Centrum Kształcenia Zawodowego i Centrum Seniora stoją przed nami otworem. Co prawda wejście do tej ostatniej instytucji też jest po schodach, ale te już są wyposażone w windę.
Dostęp do budynków jest
Osoby potrzebujące ułatwień podczas poruszania się ostatecznie mogą więc dostać się na górną część chodnika. Zakładając, że nie przebywają w bursie, mogą w ogóle nie interesować się jego dolną częścią, tylko skorzystać z wjazdu na podwórze od ulicy Bulwarowej. To rozwiązanie sugeruje urząd miasta, który zapytaliśmy, dlaczego schody zostały odbudowane w taki, a nie inny sposób.
Odpowiedziała nam Małgorzata Tabaszewska z biura prasowego krakowskiego urzędu miasta. Odniosła się między innymi do pytania o Centrum Seniora, zwracając uwagę, że chociaż wejście jest od strony schodów (osiedle Szkolne 17), to dokładny adres budynku to osiedle Szkolne 20. "Do Centrum przynależy parking za budynkiem oraz część parkingu przed budynkiem. Z parkingów oraz od przystanku autobusowego prowadzi chodnik, który jest dostępny dla wszystkich. Jest on równy, nie wymaga podjazdów" – napisała. Zaznaczyła też, że możliwość parkowania jest również za budynkiem nr 19, można też dojść do podwórza między bursą, CKZ a Centrum Seniora od strony ul. Bulwarowej, gdzie nie ma potrzeby korzystania z podjazdów ani schodów.
Wydaje się więc, że faktycznie budynki w okolicy są dostępne dla osób poruszających się na wózkach lub z dziećmi. Pozostaje pytanie: czemu nie można było w tym inkluzywnym ciągu komunikacyjnym uwzględnić schodów, skoro i tak były odbudowywane?
Projekt bez podjazdu i poręczy
Urzędniczka poinformowała, że teren od 2004 roku jest wpisany do rejestru zabytków, a "schody wraz z pozostałymi ciągami komunikacyjnymi stanowią spójnie zaprojektowany element zagospodarowania terenu objętego ochroną konserwatorską". Czyli są składową oryginalnego projektu tej części Nowej Huty. Dlatego remont – kosztujący 11 849,51 zł - był prowadzony w uzgodnieniu z Miejskim Konserwatorem Zabytków.
Tabaszewska w przesłanej do naszej redakcji informacji wyjaśniła, że remont przewidywał przywrócenie schodów do stanu pierwotnego. Taka sama miała pozostać zarówno forma (a ta nie zawierała żadnych udogodnień), jak i materiał.
"Ponieważ pierwotne założenie architektoniczne nie obejmowało ani pochylni czy zjazdów, ani poręczy, w związku z tym nie było możliwości ich zaprojektowania i wykonania" – czytamy w mailu. A także, że "na uzupełnienie konstrukcji schodów o pochylnię musiałby wyrazić zgodę Miejski Konserwator Zabytków, ale równałoby się to z wycinką starych, wysokich drzew oraz zmianą konstrukcji parkingu i skarpy". Wycinki raczej nie wymagałby jednak podjazd dla wózków dziecięcych w ciągu schodów (taki, jak przy znajdującym się naprzeciwko wejściu do bursy) – sprawiłby jedynie, że same schody byłyby o około półtora metra węższe. Dodanie poręczy wymagałoby jeszcze mniej ingerencji w oryginalny kształt zabytku.
Nie oznacza to bynajmniej, że Miejski Konserwator Zabytków zabronił zbudowania podjazdu lub dodania poręczy. Jak dowiedzieliśmy się w biurze MKZ, przedstawiony konserwatorowi projekt w ogóle nie zakładał dodatkowych ułatwień dla pieszych. Obejmował jedynie rekonstrukcję schodów.
Urzędnik, który zgodził się porozmawiać z nami na ten temat nie chce jednak wypowiadać się oficjalnie. Sugeruje ponowny kontakt przez Biuro Prasowe Urzędu Miasta.
Według UM zarządcą terenu, na którym znajdują się budzące emocje schody, jest Bursa Szkolnictwa Ponadpodstawowego nr 2 w Krakowie. To ta instytucja miała przygotować projekt odbudowy schodów. Zwróciliśmy się z pytaniem o brak pochylni i poręczy w projekcie, na odpowiedź czekamy.
"Nowu Hutu - polskie Machu Picchu" wciąż widnieje na mapie Google, jednak już jako atrakcja "zamknięta na stałe" .
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kraków dla Mieszkańców