Nogi się pod nim ugięły, gdy uderzył w niego samochód. Dosłownie. Potem znikł za ekranem, by po chwili pojawić się ponownie i jak gdyby nigdy nic przejść przez przejście dla pieszych.
Na tym nagraniu wszystko wygląda niewiarygodnie.
Do przejścia dla pieszych na ulicy Podkarpackiej w Krośnie podchodzi człowiek w kapturze. Nadjeżdżający samochód zatrzymuje się przed zebrą. Jadące za nim auto nie wymija go, nie wyhamowuje a z impetem uderza w tył stojącego już auta.
Nissan zostaje zepchnięty na chodnik, odbija się od słupa sygnalizacji świetlnej i wjeżdża w nogi pieszego. Mężczyzna robi unik, a samochód rykoszetuje dalej.
- Kierujący nissanem zatrzymał się przed przejściem, bo sygnalizator pokazywał czerwone światło. Wtedy kierująca skodą nie zdążyła się zatrzymać i uderzyła w ten samochód - potwierdza Marta Tabasz-Rygiel z komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie.
Pieszy, w którego uderzył samochód, prawdopodobnie nie odniósł poważnych obrażeń. Policja nie ma dotyczącego tego zgłoszenia.
Bo, co również zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego, i co również wygląda niesamowicie, pieszy po potrąceniu przez samochód na chwilę znika za ekranem akustycznym, by po chwili znów się pojawić w kadrze i spokojnym krokiem przejść przez pasy na drugą stronę jezdni. Jak gdyby nigdy nic.
"Nikt nie ucierpiał"
- Według naszej wiedzy nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał. Siedząca za kierownicą skody 50-letnia kobieta została ukarana mandatem - mówi Tabasz-Rygiel.
Jak piszą lokalne media, to kolejne niebezpieczne zdarzenie w tym miejscu. - Najczęstszą przyczyną poprzednich wypadków było zagapienie się kierowców na liczniki prędkości, które zamontowano przed przejściami z myślą o zwiększeniu bezpieczeństwa - czytamy na portalu krosno24.pl
Do zdarzenia doszło ok. godz 10 we wtorek.
Autor: mmw, wini/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: monitoring