Wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Rejonowym w Limanowej. Dariusz H. odpowiadał za spowodowanie śmiertelnego wypadku, do sądu został doprowadzony z aresztu, w którym spędził ostatnie miesiące.
23-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Szczegółowo opisał dzień, w którym doszło do tragedii. Jak mówił, współpracownik zaproponował mu alkohol. H. wypił "dwa lub trzy drinki jakiejś kolorowej wódki, może whisky". - Nie czułem się w takim stanie, w którym nie mógłbym prowadzić auta. Wsiadłem za kierownicę, bo miałem do domu około trzech kilometrów – opowiadał mężczyzna, cytowany przez portal limanowa.in.
Skosił zakręt, zabił dziecko
Do wypadku doszło w kwietniu tego roku. Według relacji Dariusza H. samochód poruszał z prędkością około 80-90 kilometrów na godzinę. Jechał wąską, lokalną drogą we wsi Krasne-Lasocice pod Limanową. Policja krótko po wypadku podała, że "kierowca nie zachował ostrożności i skosił zakręt przy nadmiernej prędkości".
- Na łuku drogi straciłem panowanie, ściągnęło mnie do fosy, uderzyłem w jakieś drzewa, a w samochodzie wystrzeliły poduszki. W jakiś sposób auto wyjechało na asfalt, więc odjechałem kilkanaście metrów i zatrzymałem się na najbliższej posesji. Zadzwoniłem po brata, żeby przyjechał lawetą. Gdy brat przyjechał, powiedział mi, że kogoś reanimują. Wtedy domyśliłem się, że doszło do wypadku, wcześniej nie miałem o tym pojęcia - mówił w sądzie oskarżony. Badanie alkomatem na miejscu zdarzenia wykazało niecały promil alkoholu w jego organizmie.
Mężczyzna w sądzie zapewniał, że nigdy wcześniej nie jeździł po alkoholu. - Gdybym wiedział, że ktoś tam był, udzieliłbym pomocy (…) Żałuję codziennie, że to nie ja zginąłem - przekonywał.
"Wyrok uznajemy za słuszny"
Kierowca zadeklarował dobrowolne poddanie się karze. - Prokurator nie sprzeciwił się takiemu rozstrzygnięciu, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziców zmarłego chłopca - red.) też zgodził się z takim rozstrzygnięciem - przekazał w rozmowie z tvn24.pl Bogdan Kijak, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Zaproponowana przez obrońcę kara to przede wszystkim osiem lat więzienia i 50 tysięcy złotych nawiązki dla rodziców zmarłego chłopca.
- Pełnomocnik pokrzywdzonych oświadczył, że nawiązka powinna wynieść 70 tysięcy złotych i oskarżony się z tym zgodził – relacjonuje sędzia Kijak.
Mężczyzna został też objęty dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów, ma ponadto zapłacić pięć tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej i koszty sądowe. Nieco ponad sześć miesięcy spędzonych przez niego w areszcie zostało zaliczone na poczet zasądzonej kary. O przedterminowe zwolnienie H. będzie mógł ubiegać się po odbyciu połowy wyznaczonej kary.
- Wyrok uznajemy za słuszny, nie będziemy składać apelacji - przekazał Bartłomiej Michura, zastępca Prokuratora Rejonowego w Limanowej.
Autorka/Autor: wini/tok
Źródło: tvn24.pl / limanowa.in
Źródło zdjęcia głównego: KPP Limanowa