Na oparciach 33 krzeseł-pomników na placu Bohaterów Getta w Krakowie pojawiły się zdjęcia krakowskich Żydów. Życie części z nich przerwała brutalnie niemiecka likwidacja tutejszego getta. Ci, którzy przeżyli, trafili później do obozu. Końca wojny doczekali nieliczni. Plenerowa wystawa z okazji 80. rocznicy tragicznych wydarzeń w krakowskim Podgórzu ma zachęcić do bliższego przyjrzenia się życiu mieszkańców getta.
13 i 14 marca 1943 roku Niemcy przeprowadzili akcję likwidacyjną krakowskiego getta. W szczytowym momencie przebywało tam około 20 tysięcy osób, jednak pod koniec funkcjonowania liczba ta była już o ponad połowę mniejsza. W dwa dni dwa tysiące Żydów zamordowano na miejscu, głównie na placu Zgody, który dzisiaj nosi nazwę placu Bohaterów Getta.
To właśnie tam znajduje się dziś 70 krzeseł, każde symbolizujące tysiąc Żydów mieszkających w Krakowie przed wybuchem wojny. Jak podkreślają przedstawiciele Muzeum Krakowa, gdyby postawić krzesła upamiętniające tych, którzy przeżyli, stanęłoby ich zaledwie kilka.
Na oparciach 33 krzeseł-pomników, w ramach obchodów 80. rocznicy likwidacji getta, ustawione zostały zdjęcia Żydów, którzy niegdyś mieszkali w Krakowie. Fotografie przetrwały do dziś między innymi za sprawą wniosków o kenkarty - dokumenty tożsamości, które wprowadziły na terenie okupowanej Polski władze Generalnego Gubernatorstwa.
Portrety rozpaczy, strachu i bohaterstwa
"Powrót" mieszkańców getta na dawny plac Zgody to inicjatywa pracowników "Apteki Pod Orłem" - oddziału Muzeum Krakowa. Było to jedyne miejsce, w którym mieszkańcy getta mogli zaopatrzyć się w leki. Do historii przeszedł też aptekarz - Tadeusz Pankiewicz, jedyny mieszkający w getcie Polak, który w swojej aptece ukrywał poszukiwanych przez Niemców Żydów. Z kolei po likwidacji getta to właśnie z tego miejsca organizowana była pomoc dla więźniów obozu KL Plaszow.
Teraz w dawnej "Aptece pod Orłem" mieści się muzeum, które przybliża historię Tadeusza Pankiewicza i krakowskiego getta.
Zdjęcia, które pojawiły się tuż przy aptece - na oparciach krzeseł upamiętniających żydowskich mieszkańców Krakowa - mają zachęcić do bliższego poznania historii tej społeczności. Same oparcia owinięte są chustami w barwach Izraela - biało-niebieskimi. Nie brakuje też wstęg biało-czerwonych.
- Pierwotnie planowaliśmy upamiętnić na krzesłach jedynie ofiary akcji likwidacyjnej. Po namyśle doszliśmy jednak do wniosku, że przecież plan zagłady ostatecznie się nie powiódł i należy pamiętać również o tych Żydach, którzy przeżyli wojnę - mówi tvn24.pl Jan Jakub Grabowski z "Apteki pod Orłem".
Za portretami krakowskich Żydów kryją się historie pełne smutki i strachu, ale też bohaterstwa i poświęcenia. Jest na przykład zdjęcie doktor Rozalii Blau, lekarki likwidowanego szpitala w getcie. Wyprowadzono stamtąd większość personelu, jednak część lekarzy postanowiła zostać. Jedną z nich była Blau, która ratowała swoją pacjentkę i przyjaciółkę zarazem, Dorotę Berger. Jej nieposłuszeństwo rozzłościło SS-manna Alberta Hujara, który zamordował lekarkę pierwszego lub drugiego dnia likwidacji getta.
Dzieci w murach getta
Takich postaci jest więcej, a każda z 33 fotografii to wstęp do opowieści, którą muzeum rozszerza na swoich wystawach. Pośród fotografii możemy odnaleźć również tych, którzy zostali zamordowani przed akcją likwidacyjną. Jest tu zdjęcie Dawida Kurzmana, prowadzącego w getcie sierociniec. Podczas akcji październikowej w 1942 roku Niemcy postanowili zlikwidować placówkę, a jej podopiecznych wysłać do Bełżca i tam zamordować. Kurzman mógł przeżyć, ale musiałby opuścić dzieci. Nie zrobił tego. Zginął wraz z nimi w obozie zagłady. - Nie bez powodu jest nazywany "krakowskim Korczakiem" - powiedział Grabowski.
Jedną z najmłodszych bohaterek nowej wystawy jest Basia Israel. Mająca w czasie likwidacji getta zaledwie około pięciu lat dziewczynka została razem ze swoją matką Teofilą ewakuowana za polską stronę muru, ukrywana przez Polaków, a następnie wyprowadzona za granice miasta.
Wśród zdjęć znajdziemy też portret Maryli Aleksandrowicz, która podczas pierwszego dnia likwidacji - wraz z mężem i dzieckiem - uciekła z likwidowanego getta kanałami. Za murami pomogli im później Polacy. Kilkuletnim wówczas dzieckiem był Jerzy Aleksandrowicz - późniejszy lekarz psychiatra, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zdjęcia miały być wystawione tylko przez dwa dni, są już niemal tydzień
- Należy pamiętać, że gehenna krakowskich Żydów nie zakończyła się wraz z likwidacją getta. Od sześciu do nawet ośmiu tysięcy Żydów zostało przetransportowanych do obozu Plaszow, który funkcjonował do stycznia 1945 roku - mówi Jan Jakub Grabowski.
Muzealnik podkreśla, że ekspozycja cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem krakowian. - Zdjęcia miały być wystawione przez maksymalnie dwa dni, a minął już prawie tydzień. Niewykluczone, że pozostaną z nami do końca marca, stanowiąc bardzo emocjonalne i na swój sposób piękne uzupełnienie wystawy plenerowej i całej instalacji obecnej na placu Bohaterów Getta - ocenia Grabowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jan Jakub Grabowski, Muzeum Krakowa