W Krakowie przy ulicy Strzelców 20 grudnia zamknął się istniejący od 32 lat sklep spożywczy Alti. Mimo upływu czasu jego wystrój się nie zmieniał, co dla niektórych było wadą. Starsi klienci doceniali jednak wygodne położenie sklepu blisko bloków i miłą obsługę, z którą spędzali czas na rozmowach. - Jedna z klientek przyniosła wczoraj sernik w ramach podziękowań. A dzisiaj starsze małżeństwo przyniosło czekoladki i kawę dla każdego - mówi nam jedna z pracownic.
Tylko w pierwszym półroczu tego roku z mapy Polski zniknęło 1,6 tys. sklepów, a kolejne 5,2 tys. zawiesiło działalność - wynika z danych firmy analitycznej Dun & Bradstreet Poland, opublikowanych w lipcu przez "Rzeczpospolitą".
W najgorszej sytuacji są sklepy spożywcze - ich liczba zmniejszyła się w badanym okresie o ponad pół tysiąca, zajmując niechlubne podium w zestawieniu upadłych biznesów. Swoje lokale zamykali głównie mali i średni przedsiębiorcy, ustępując miejsca głównie międzynarodowym sieciom dyskontów.
Czytaj też: To koniec sieci drogerii. "Czas się pożegnać"
Konkurencji nie wytrzymał ostatnio sklep Alti przy ul. Strzelców w Krakowie - choć należy on do relatywnie dużej spółki, dobrze obrazuje sytuację drobnych handlarzy. Sklep należący do Leszka Gibały, właściciela sieci hurtowni alkoholu, w piątek 20 grudnia zamknął się na stałe.
Dawna sieć przegrała z nowymi sieciami
W latach 90. Leszek Gibała otworzył w Krakowie sześć sklepów pod szyldem Alti, jednak po czasie zamknęły się wszystkie z wyjątkiem tego na Prądniku Czerwonym. Pozostałe supermarkety znajdowały się przy ulicach Gdańskiej, Powstańców, Rostafińskiego oraz na osiedlach Centrum A i II Pułku Lotniczego. Był nawet jeden sklep w małopolskim Brzesku (przy ul. Legionów Piłsudskiego), jednak ten również został zamknięty w 2023 roku.
Jak poinformował w mediach społecznościowych krakowski radny Łukasz Gibała, a prywatnie syn właściciela Alti, punkt przy ul. Strzelców istniał przez 32 lata.
"Spółdzielnia, która jest właścicielem terenu, wypowiedziała umowę. Jako dzieciak często robiłem tam zakupy, a czasami też dorabiałem, np. układając towary na półkach. Trzeba uczciwie przyznać, że pod wieloma względami (np. wystrój), sklep nie zmienił się wiele od tego czasu. Pomimo tego wielu klientów darzy go wyjątkowym sentymentem" - wspomniał polityk.
Sernikiem, czekoladkami i kawą podziękowali za 32 lata zakupów
Mimo zbliżających się świąt w Alti tuż przed zamknięciem nie było wielkich kolejek. Pojedynczy klienci, głównie osoby starsze, przyszły, by po raz ostatni przywitać się z ekspedientkami i zrobić ostatnie zakupy. Zbliżający się koniec widać było na częściowo opustoszałych regałach.
Surowe ściany, brudne okna z pionową kratą o ceglastym wzorcu, odrapana i rdzewiejąca blacha - taki obraz baraku, w którym mieścił się Alti. Kontrastuje z eleganckim, jarzącym się zielenią szyldem pewnego płaza, zamontowanym na piętrowym pawilonie bliżej przystanku.
Czytaj też: Czy w najbliższą niedzielę sklepy będą otwarte?
- Pracuję tu 30 lat, dużo ludzi się tu przewinęło, niektórzy już zmarli. Zamknięcie Altiego jest stratą głównie dla starszych klientów. Tu jest tak tradycyjnie. Starsi ludzie nie mają czasem nawet do kogo się odezwać. A z nami lubią sobie pogadać, zobaczyć, co tam słychać, czasem się pożalić - przyznała w rozmowie z nami jedna z ekspedientek.
Dla lokalnej społeczności zamknięcie Altiego to znaczące wydarzenie. Z uwagą i lekkim niedowierzaniem przyglądali się wywieszonej przy drzwiach automatycznych kartce, informującej o ostatnim dniu działalności. - Jedna z klientek przyniosła wczoraj sernik w ramach podziękowań. A dzisiaj starsze małżeństwo przyniosło nam dwa duże pudełka droższych czekoladek i kawę dla każdego - powiedziała nam pracownica sklepu.
Jedna z klientek, pani Anna, po ostatnich zakupach w Altim przyznała, że będzie za sklepem tęsknić. - Jeden już zlikwidowali, ostał się tylko ten. Wielka szkoda. Wszędzie wokół są już duże sieciówki - powiedziała pani Anna.
- Od początku robiłam tutaj zakupy. Nie wyobrażam sobie, żeby tu miało powstać coś innego niż sklep. Alti miał świetną lokalizację i asortyment, bardzo życzliwych pracowników - stwierdziła inna klientka.
- Obskurny sklep, koszmarne oświetlenie. Ale zawsze byli świetnie zaopatrzeni. Bardzo byłabym za tym, żeby po remoncie wrócił. Tym bardziej, że najbliższy supermarket znajduje się przy parku wodnym - zwróciła uwagę pani Joanna.
Dwa najbliższe dyskonty znajdują się w odległości około 500-600 metrów od Altiego. Dla seniorów - a to głównie ich przyciągał Alti - to dość duży dystans.
Nie wiadomo na razie, co stanie się z budynkiem, który do tej pory zajmował Alti. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że powstanie tam blok.
Czytaj też: 11 milionów co minutę. Są rekordy sprzedaży
Ponadczasowa czy zrujnowane?
W komentarzach klientów zamieszczonych m.in. w mediach społecznościowych czytamy jednak, że sklep nie mógł wytrzymać konkurencji właśnie z tego powodu, że zatrzymał się w czasie. Podobnie było zresztą w przypadku innych punktów z sieci Alti. To, co dla jednych jest kultowe i ponadczasowe, innym kojarzy się z ruiną. W wyszukiwarce znajdujemy niepochlebne opinie klientów dotyczące zacofanego wystroju - a także zwykłego zaniedbania - tak w przypadku sklepu przy ul. Strzelców, jak i innych nieczynnych już punktów handlowych tej sieci.
Można spodziewać się, że tego typu sytuacji będzie więcej. Latem 2023 roku Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny w Polskiej Federacji Producentów Żywności, mówił w rozmowie z Business Insider Polska, że "handel, do którego przyzwyczailiśmy się przed laty, właśnie znika". - To stała tendencja, która niebywale przyspieszyła z powodu wysokiej inflacji i pandemii. I wiele wskazuje na to, że będzie się dalej pogłębiać - oceniał Gantner.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Plewnia, tvn24.pl