Gdyby nie chwila nieuwagi i zamroczenie alkoholowe oprawców, nie wiadomo czy by przeżył. 27-letni mężczyzna uciekł z domu, w którym był więziony i ranny zgłosił się na komendę. – Sprawcy najpierw go okradli, potem kopali i bili – relacjonują policjanci.
23 kwietnia, niedziela. Na komisariat policji w podkrakowskich Krzeszowicach zgłasza się 27-latek z widocznymi obrażeniami twarzy i głowy.
Policjanci od razu wysłuchują jego dramatycznej opowieści.
"Mężczyzna zawiadomił policjantów, że od godzin nocnych dnia poprzedniego był siłą przetrzymywany w domu mieszkalnym na terenie gminy przez dwóch mężczyzn. Sprawcy, w celu uniemożliwienia mu opuszczenia budynku jednorodzinnego stosowali wobec niego przemoc" – piszą w komunikacie funkcjonariusze.
Bili, kopali, okradli
Dramat mężczyzny trwał przez wiele godzin. Sprawcy bili go, kopali, uderzali w twarz.
Zabrali mu kartę bankomatową i telefon. "W celu utrzymania się w posiadaniu tych rzeczy, uderzyli pokrzywdzonego pięścią w twarz" – informują policjanci.
Można stwierdzić, że 27-latek miał sporo szczęścia: wykorzystał zamroczenie alkoholem i nieuwagę swoich oprawców i uciekł z domu.
Prosto stamtąd trafił na komisariat. Policjanci od razu wezwali karetkę, mężczyzna został przewieziony do szpitala.
Są w areszcie
Tymczasem funkcjonariusze ruszyli do miejsca, w którym poszkodowany miał być przetrzymywany.
"Policjanci z uwagi na to, że na miejscu nikt nie otwierał drzwi, wykorzystali wejście przez balkon, tam było uchylone okno. Wewnątrz zastali dwóch nietrzeźwych mężczyzn"– czytamy w opisie interwencji.
35 i 31-letni mężczyźni zostali zatrzymani. Prokurator już postawił im zarzuty pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem i kradzieży rozbójniczej za którą grozi nawet 10 lat więzienia.
Decyzją sądu mężczyźni trafili do aresztu.
Autor: mmw//ec / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska policja /