Według prokuratury Michał H. i Katarzyna Z. zamordowali matkę mężczyzny i upozorowali jej wypadek. Mimo wagi tych zarzutów, sąd nie zdecydował się na zastosowanie wobec pary jakichkolwiek środków zapobiegawczych. Prokurator złożył zażalenie na tę decyzję, jednak sąd pozostał nieugięty i zażalenia nie uwzględnił. Oświadczenie sądu w tej sprawie zostało opublikowane w poniedziałek.
"Sąd Okręgowy w Krakowie nie uwzględnił zażalenia prokuratora i postanowienie z dnia 5 kwietnia 2018 roku w odniesieniu do obojga podejrzanych utrzymał w mocy" - czytamy w oświadczeniu sędzi Beaty Górszczyk, przesłanym w poniedziałek do redakcji.
Dodatkowo "z uwagi na wyłączoną jawność postępowania" sąd nie podaje motywów swojej decyzji.
Zarzuty po 14 latach
Jak poinformował na początku kwietnia Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia, w których nie przyznali się do winy. Prokuratura wystąpiła z wnioskami o zastosowanie wobec nich aresztu tymczasowego na trzy miesiące.
- Sąd nie uwzględnił wniosków prokuratury - mówiła 5 kwietnia po posiedzeniu sądu Grażyna Rokita z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie. Jak dodała, sąd nie zastosował również żadnych innych środków zapobiegawczych wobec podejrzanych.
To właśnie na tę decyzję zażalenie złożyła prokuratura. Sąd nie uwzględnił go.
Sprawa z Archiwum X
W połowie lipca 2004 roku rodzina majętnej 39-letniej mieszkanki Krakowa zgłosiła jej zaginięcie. Według relacji syna, matka wyszła rano na zakupy na pobliski plac targowy i ślad po niej zaginął.
Nad sprawą przez lata pracowali funkcjonariusze z krakowskiego Archiwum X. W latach 2006-2007 przeprowadzono kilka akcji poszukiwawczych. Żadna nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, co stało się z kobietą.
Zidentyfikowali zwłoki
Pod koniec 2014 roku z pomocą śledczym przyszedł GENOM, czyli system identyfikacji osób oraz zwłok po kodzie DNA. Do systemu włączono dane genetyczne krewnych osób zaginionych.
- Rozpoczęło się przeszukiwanie zasobów bazy pod kątem porównania kodu osób zaginionych z danymi niezidentyfikowanych zwłok znalezionych do tej pory - mówił Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. - Jak się wtedy okazało, ciało ujawnione na początku sierpnia 2004 roku na krakowskim Podgórzu to prawdopodobnie zwłoki Grażyny H. Zostały znalezione wówczas przez przechodnia i były w bardzo dużym rozkładzie.
Po wykonaniu dodatkowych badań porównawczych w 2015 roku ostatecznie potwierdzono, że ciało znalezione ponad dziesięć lat wcześniej, to zwłoki zaginionej. Ponadto przeanalizowanie przez biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie dokumentacji obrażeń ciała Grażyny H. wykazało, że zwłoki po upadku były przemieszczane.
- W związku z tym Prokuratura Rejonowa podjęła na nowo śledztwo w sprawie zabójstwa - poinformował Gleń.
Śledczy: to było zabójstwo
Zarówno śledczy, jak i biegli wrócili na miejsce znalezienia zwłok. Przeprowadzono eksperyment procesowy, który miał na celu ustalenie, czy niektóre uszkodzenia kości kobiety są wynikiem działania osób trzecich. Eksperyment wykazał, że obrażenia ciała kobiety nie powstały w wyniku upadku z wysokości.
Jak dodał Gleń, przeprowadzona później sekcja szczątków potwierdziła wynik eksperymentu procesowego. Według śledczych, kobieta zginęła po uderzeniu narzędziem tępokrawędzistym. Następnie jej ciało miało zostać zrzucone z urwiska w celu upozorowania wypadku.
Autor: kk / wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Policja