Dwa zdjęcia jednego malowidła: na jednym Maryja ma pociągłą twarz i wąskie oczy, na drugim - znacznie większe i wyraźnie zarysowane. To efekt konserwacji polichromii "Matka Boska w stroju krakowskim" autorstwa Stanisława Wyspiańskiego znajdującej się w krakowskim kościele franciszkanów. Konserwator zapewnia, że w rzeczywistości budzący kontrowersje wizerunek jest najbliższy oryginałowi.
Zdjęcia przed i po konserwacji polichromii opublikował w mediach społecznościowych kilka dni temu Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Część komentujących skrytykowała efekt prac, zarzucając nawet konserwatorom zniszczenie dzieła.
W poniedziałek w bazylice świętego Franciszka z Asyżu w Krakowie w trybie pilnym zwołano posiedzenie Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - Zapoznaliśmy się ze stanem faktycznym i z całą dokumentacją, na podstawie której wykonywana jest konserwacja - mówił przewodniczący SKOZK Borysław Czarakcziew. - Należy przyznać, że od momentu namalowania pierwotnego dzieła przez Stanisława Wyspiańskiego zachodziły duże zmiany, wynikające z prac konserwatorskich wykonywanych w różnych momentach przez te sto lat - dodał przewodniczący komitetu.
Podkreślił, że wiele z oryginału zostało utracone, a konserwatorzy tam, gdzie tylko były jego ślady, starali się zachować fragmenty wykonane przez samego Wyspiańskiego i je uwypuklić. - Pozostaje kwestia artyzmu wykonania, która może budzić pewne emocje - mówił Czarakcziew.
Po spotkaniu zdecydowano, że opinię w sprawie efektów konserwacji wydadzą eksperci - znawcy polichromii Wyspiańskiego, a jeśli taki będzie ich werdykt, dokonane zostaną korekty.
"Nic złego się nie stało"
Zdaniem wiceprzewodniczącego SKOZK profesora Bogusława Krasnowolskiego "nic złego się nie stało", a problem konserwatorski był "niemożliwy do rozstrzygnięcia". - Autentycznego Wyspiańskiego jest w tym wszystkim, co kot napłakał albo i nic. Natomiast pozostaje kwestia, jak ustosunkować się do kolejnych restauracji i konserwacji. Uważam, że zespół konserwatorów podszedł do tego bardzo rzetelnie - ocenił. Dodał, że prowadzący prace zgromadzili wszelkie dostępne materiały od początku XX wieku do końca lat 80.
- Poczekamy na opinię ekspertów. Być może trzeba będzie wprowadzić małe korekty w niektórych twarzach, na przykład w twarzy Marii, która budzi największe wątpliwości, bardziej wygląda na współczesną dziewczynę niż chłopkę z Bronowic - dodał.
- Trzeba raczej tonować opinię publiczną. Żadna tragedia nie nastąpiła. Drobne korekty są do wprowadzenia. Nie można dyskredytować pracy dobrego zespołu konserwatorskiego - ocenił profesor Krasnowolski.
Malowidła "słabe technologicznie"
Historyk sztuki Rafał Kalinowski mówił, że malowidła, które osobiście wykonał Stanisław Wyspiański, były słabe pod względem technologicznym. - Nie były to freski, ale farba położona na tynk, która zaczęła odpadać bardzo prędko. Z dokumentów wiadomo, że już w 1905 roku trzeba było je poprawiać - mówił Kalinowski. Dodał, że ich stan po wojnie, w 1945 roku, był fatalny. Wtedy odbyła się pierwsza konserwacja, a w zasadzie odtworzenie, a kolejne prace prowadzono w latach 80.
- Na komisji parę tygodni temu gremialnie podjęto decyzję, że trzeba wypośrodkować między czarno-białymi fotografiami, zachowanymi przepróchami i innymi źródłami ikonograficznymi i zrobić wersję najbliższą Wyspiańskiemu. Jasno zostało powiedziane, że nie ma mowy o tym, żeby z powrotem zrobił się to Wyspiański na ścianie, na której już go nie było - podkreślił historyk sztuki. Dodał, że nieszczęście polegało na tym, że do internetu trafiły niefortunnie dobrane zdjęcia.
"Uszanować tych wszystkich, którzy wykonali bardzo ciężką pracę"
Nadzorujący prace z ramienia zakonu ojciec Łukasz Brachaczek podkreślił, że zespół konserwatorów został wyłoniony w przetargu, a prace były solidnie udokumentowane i konsultowane w szerszym gronie historyków, historyków sztuki i konserwatorów. Apelował o cierpliwość i zaczekanie na opinie rzeczoznawców oraz efekt końcowy. - O co mogę prosić? Żeby uszanować tych wszystkich, którzy wykonali bardzo ciężką pracę - apelował ojciec Brachaczek.
- Staramy się, dzięki wparciu darczyńców i finansujących prace, zostawić potomnym dzieło Wyspiańskiego w jak najlepszym stanie - powiedział zakonnik.
Podczas prac przy polichromii autorstwa Stanisława Wyspiańskiego konserwatorzy mieli dostęp do oryginalnych kartonów z projektem dekoracji malarskiej, do tak zwanych przepróch oraz fotografii zrobionych tuż po wykonaniu malowideł. Konserwacja polegała między innymi na ich oczyszczeniu z zabrudzeń i zapyleń oraz na przywróceniu pierwotnej formy i kolorystyki dzieł Stanisława Wyspiańskiego.
Polichromia w kościele franciszkanów
Konkurs na namalowanie polichromii w bazylice świętego Franciszka z Asyżu w Krakowie rozstrzygnięto w maju 1894 roku, ale zwycięski projekt Józefa Mikulskiego i Franciszka Górskiego budził zastrzeżenia, więc ogłoszono drugi konkurs. W marcu 1895 roku sąd konkursowy ponownie wybrał projekt Mikulskiego i Górskiego - z zaleceniem, aby był realizowany pod nadzorem architekta Władysława Ekielskiego. Przed przystąpieniem do prac Ekielski poprosił obu artystów o przeprowadzenie prób malarskich w kościele, nie wypadły pomyślnie. Ostatecznie zlecenie na wykonanie polichromii otrzymał Stanisław Wyspiański.
Ściany prezbiterium, transeptu i początek nawy głównej artysta pokrył dekoracją w pastelowych kolorach z motywami roślinnymi. Malując lilie, maki, bratki, dziewanny, niezapominajki, mlecze, nasturcje, słoneczniki i inne kwiaty, wzorował się na swoim zielniku. Motywy roślinne ułożone pasami zostały oddzielone taśmami o rysunku geometrycznym.
W prezbiterium bazyliki Wyspiański namalował Matkę Bożą z Dzieciątkiem w krakowskim stroju ludowym, personifikację miłosierdzia "Caritas", "Strącenie aniołów" i postać świętego Michała Archanioła. W tylnej części prezbiterium Wyspiański namalował galerię szesnastu polskich orłów piastowskich, co w czasach zaborów miało szczególne znaczenie. Stworzył też szafirowe sklepienie, pokryte setkami złotych gwiazd.
Ponad 3,5 miliona złotych na konserwację
Przedstawienia figuralne wymagające większego kunsztu, Wyspiański malował na ścianach sam. Odbiór prac przez komisję artystyczną nastąpił 30 grudnia 1895 roku i był w pełni przychylny zarówno dla Wyspiańskiego, jak i Ekielskiego.
Obecnie prowadzone prace konserwatorskie w bazylice zaplanowano do jesieni 2022 roku, będą kosztować w sumie około 3,6 miliona złotych i są dotowane przez Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, z budżetu miasta Krakowa oraz ze środków sponsorów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie