Uderza buławą na szczęście, tańczy i odbiera haracz z rąk prezydenta miasta - tak wygląda tegoroczny pochód Lajkonika, lokalna tradycja, związana z ocaleniem Krakowa przed najazdem tatarskim. Tatarską buławę po raz pierwszy dzierżył Mariusz Glonek, którego ojciec, Zbigniew, wcielał się w Konika Zwierzynieckiego przez 35 lat. - Ćwiczę już od lutego. Trema jest bardzo duża - przyznał Glonek junior na początku pochodu.
W czwartek w Krakowie odbywa się tradycyjny pochód Lajkonika. Zgodnie z wielowiekową lokalną tradycją ubrany w tatarski strój i otoczony hałaśliwym orszakiem jeździec na białym koniku przemierzył trasę ze Zwierzyńca na Rynek Główny.
Mariusz Glonek po raz pierwszy Lajkonikiem. "Ćwiczę od lutego"
W tym roku po raz pierwszy w główną rolę wcielił się Mariusz Glonek. To syn Zbigniewa Glonka, który ustąpił z roli Lajkonika po 35 latach jej odgrywania.
Do tego stażu dochodzi 17 lat, gdy pan Zbigniew towarzyszył "Konikowi Zwierzynieckiemu" jako włóczek, co w sumie daje mu 52 lata uczestniczenia w tym obrzędzie.
Następca - podobnie jak ojciec - to wieloletni pracownik krakowskich wodociągów. Został wybrany do tej roli w październiku zeszłego roku jednogłośną decyzją całego orszaku. Jak wyznał PAP Mariusz Glonek przed wyruszeniem w pochód, debiutowi w roli Lajkonika towarzyszy bardzo duża trema i stres.
- Ćwiczę już od lutego. Trema jest bardzo duża - wyznał odtwórca Lajkonika.
Uderza buławą na szczęście
Pochód Lajkonika to jedna z najstarszych i najpiękniejszych tradycji miasta, która od kilku wieków przyciąga tłumy widzów. Co roku w oktawę Bożego Ciała barwny orszak włóczków (dawna nazwa flisaków) i Tatarów, prowadzony przez jeźdźca na sztucznym koniku, przemierza ulice miasta w rytmie krakowskich melodii. Główny bohater występuje w ważącym ponad 30 kilogramów stroju, który zaprojektował Stanisław Wyspiański w 1904 roku.
Obrzęd trwa aż dziewięć godzin. Lajkonik wraz z towarzyszącym mu orszakiem trzydziestu włóczków i kapelą przemierza ulice centrum miasta na Rynek Główny, po drodze odwiedzając sklepy, kawiarnie i restauracje, gdzie domaga się haraczu. Ci, którzy znajdą się na jego drodze, nadstawiają ramiona na uderzenia buławą, ponieważ według tradycji dotknięcie buławą gwarantuje szczęście co najmniej przez rok.
Podczas swojej wędrówki Lajkonik trzy razy zatacza uroczysty krąg i wykonuje taniec z chorągwią: u norbertanek, na skrzyżowaniu przed Filharmonią Krakowską oraz przed Wieżą Ratuszową na Rynku Głównym.
Wieczorem przed Wieżą Ratuszową nastąpi kulminacja obrzędu - jeździec odbierze haracz w wielkiej sakwie z rąk włodarzy miasta. Razem z prezydentem miasta wzniesie toast za pomyślność krakowian i wykona taniec zwany Urbem salutare - Pokłon miastu. Widowisko zakończy finałowy przemarsz korowodu wokół Rynku Głównego.
Historia pochodów Lajkonika
Zgodnie z powszechnie znaną legendą początki tradycji Lajkonika związane są z ocaleniem Krakowa przed najazdem tatarskim, czego mieli dokonać dzielni flisacy wiślani z okolic Zwierzyńca, zwani włóczkami. Zachowane źródła historyczne pozwalają stwierdzić, że harce Lajkonika w asyście orszaku odbywały się z pewnością przynajmniej od połowy XVIII wieku.
Jak informuje Muzeum Krakowa, od tego okresu, pomimo ogromnych przemian politycznych, społecznych i cywilizacyjnych, pochód Lajkonika, zwanego też Konikiem Zwierzynieckim, odbywał się niemal każdego roku w tym samym terminie (okres oktawy święta Bożego Ciała) i przebiegał tą samą trasą: ze Zwierzyńca do Starego Miasta. W opisanym okresie zdarzały się kilkuletnie przerwy w organizacji pochodu (między innymi w latach drugiej wojny światowej), lecz nigdy nie doszło do przerwania przekazu międzypokoleniowego pomiędzy kolejnymi generacjami, które dbały o przetrwanie tej tradycji.
W pierwszym roku pandemii COVID-19 orszak nie wyszedł na ulicę Krakowa, lecz sam Lajkonik zaprezentował swoje harce w internecie, a w kolejnym Lajkonik wraz ze swoimi towarzyszami pokonał trasę swojego pochodu w wyjątkowy sposób - płynąc Wisłą łodziami.
W 2014 roku pochód Lajkonika został wpisany na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Wpis ten jest podstawą, by ta krakowska tradycja mogła być umieszczona na Liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO, na której znajdują się zwyczaje, tradycje i obrzędy z całego świata.
Źródło: PAP