Kłopoty mieszkaniowe lokatorów nieruchomości z rządowego programu na krakowskich Klinach. Osoby, które wprowadziły się do inwestycji przy ulicy Szwed-Śniadowskiej w Krakowie, skarżą się na rosnące czynsze, usterki i niejasności w sprawie ewentualnego zakupu wynajmowanych mieszkań. Przyznają, że spółka PFR Nieruchomości nie do końca informuje ich, za co płacą.
"Od ponad 3 miesięcy walczymy z PFR Nieruchomości i próbujemy wyegzekwować swoje prawa" - skarżą się mieszkańcy bloków z rządowego programu Mieszkanie Plus na krakowskich Klinach. Niektórzy z nich na zamieszkanie w budowanych przez PFR Nieruchomości budynkach przy ulicy Szwed-Śniadowskiej czekali nawet cztery lata. Gdy już się wprowadzili, okazało się, że wszystko jest inaczej, niż zapowiadano.
Problematyczne są usterki, rosnące czynsze i niejasności formalne. Mieszkańcy przyznają, że są bezsilni w konfrontacji z państwową spółką, dlatego we wtorek zorganizowali w sprawie swojej sytuacji konferencję prasową. Przedstawili na niej szereg postulatów, w tym dotyczących zmian zapisów w umowach, przejrzystości kosztów i poprawy infrastruktury.
3400 złotych za mieszkanie. "Czy to program dla ludzi, których nie stać na kredyt?"
Mieszkańcy skarżą się między innymi na stan oddanych do użytku mieszkań. Pani Żanna, jedna z lokatorek, podkreśliła w rozmowie z dziennikarką TVN24 Olgą Porębą, że gdy jej mąż zobaczył kwotę na umowie, w ogóle nie chciał podpisywać dokumentu.
Wielodzietna rodzina pani Żanny za mieszkanie o powierzchni 68 metrów kwadratowych płaci ponad 3400 złotych. - Do tego muszę dopłacić za prąd, internet, telewizję. Czy to jest program dla ludzi, których nie stać na kredyt hipoteczny? - pyta mieszkanka.
Jak podkreślił w rozmowie z TVN24 Sławomir Wcisło, jeden z mieszkańców osiedla, koszty miały być dużo niższe niż te, które PFR Nieruchomości dyktuje obecnie. Powołuje się przy tym na zapowiedzi premier Beaty Szydło, która w 2016 roku obiecywała, że czynsz za najem miał wynieść średnio od 10 do 20 złotych za metr kwadratowy, a po 30 latach regularnego płacenia podwyższonego (na poczet wykupu) czynszu lokatorzy stawaliby się właścicielami mieszkania.
- Nagle człowiek podpisuje umowę, a tu 27 (złotych za metr kwadratowy - red.), a po okresie półtora miesiąca czynsz wzrasta do 33-34 złotych za metr kwadratowy - informuje Wcisło.
"Były całkowicie inne zasady"
Problemów, jak wskazuje pani Żanna, jest więcej. - To była umowa jednostronna. Regulamin nie pozwalał na bardzo wiele rzeczy, nawet na wyprowadzanie psów na trawniki (...). Nie możemy mieć zewnętrznych żaluzji ani w ogóle ingerować w okna, bo, jak powiedział nam deweloper, one mają rękojmię - wymienia mieszkanka osiedla. Dodaje, że w lokalach jest bardzo wiele usterek. - W mieszkaniu mojej koleżanki kaloryfer spadł w łazience. Dobrze, że dziecka nie było (...). U mnie w mieszkaniu jest zalany sufit. Powiedziano, że to usterka, którą szybciutko naprawią. Zgłosiliśmy to 1 lutego, mamy już kwiecień i nadal nie jest zrobione. Została zamalowana plama i koniec - podkreśla nasza rozmówczyni.
Sławomir Wcisło zaznacza, że gdy składał wniosek do PFR Nieruchomości, słyszał o "całkowicie innych zasadach". - Umowa nie dotyczyła tego, co było na stronach i co PFR oferował. Cały czas jednak myśleliśmy, że możliwość dojścia do własności będzie, ale rzeczywistość jest inna. Nagle zaczęli się z tego wycofywać - podkreślił pan Sławomir.
Możliwość dojścia do własności również znajdowała się w zapowiedziach byłej premier Beaty Szydło.
PFR Nieruchomości odpowiada na zarzuty
Podobne zarzuty mieszkańcy osiedla formułowali już wcześniej, zwracając się o pomoc do miejskich radnych. W lutym pytaliśmy przedstawicieli PFR Nieruchomości o kwestię wysokich - zdaniem lokatorów - czynszów, a także występujących usterek.
Biuro prasowe państwowego dewelopera w odpowiedzi na naszego maila poinformowało, że stawki czynszu i warunki najmu były mieszkańcom znane już na etapie naboru do mieszkań na Klinach. "Do publicznej wiadomości - na stronie internetowej krakowskiej inwestycji oraz w materiałach prasowych - została podana średnia stawka wynosząca wówczas 28,85 zł/mkw. Należy pamiętać, że oferowane w naborze mieszkania cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. W ciągu niespełna miesiąca odnotowaliśmy ponad 2,5 tysiąca wniosków na 481 mieszkań" - poinformowało PFR Nieruchomości.
Przedstawiciele spółki zaznaczyli, że podwyżki czynszu wynikają ze wskaźnika inflacji, o którym mowa jest w umowach. Na przykład w styczniu, gdy wskaźnik ten wyniósł 14,4 procent, średnia stawka czynszu wynosiła po waloryzacji 33 złote za metr kwadratowy, podczas gdy średni czynsz rynkowy w tej okolicy wynosi - jak wskazuje państwowa firma - około 46 złotych za metr kwadratowy. "Zatem, oferowana przez nas stawka jest około 30 proc. niższa".
A co z usterkami? PFR Nieruchomości informuje, że mieszkania objęte są gwarancją wykonawcy. "Wszelkie zgłoszenia usterek są na bieżąco weryfikowane i w przypadku ich potwierdzenia powinny być bezzwłocznie usuwane" - czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Czytaj też: Rządowa strona z transakcyjnymi cenami mieszkań. Nowy pomysł na walkę ze "sztucznym popytem"
W lutym PFR Nieruchomości wydało oświadczenie, w którym przekazano, że "umowy najmu instytucjonalnego z dojściem do własności (DDW) zostaną niebawem zaoferowane wszystkim najemcom inwestycji, w których ta opcja została zadeklarowana" - między innymi w Krakowie.
"Informacje na temat warunków oraz terminy, w których ta opcja zostanie zaproponowana, zostaną przekazane najemcom poszczególnych inwestycji w pierwszym możliwym terminie. Przypominamy, że we wszystkich inwestycjach Funduszu Mieszkań dla Rozwoju najpierw zawieramy umowę najmu instytucjonalnego na 2 lata" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie państwowej spółki 9 lutego.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24